Trafiła się nam nieczęsta koincydencja czasowa i możemy zabłysnąć tematem wyjątkowo aktualnym. Oto bowiem 31 października (gdy nanosiliśmy ostatnie korekty, aby wysłać numer do drukarni) w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej zorganizowano prezentację wyników sondażu, jaki na zlecenie PAP przeprowadziła Fundacja Instytut Badań Rynkowych i Społecznych. Jak z dumą ogłosił prezes fundacji, Marcin Duma, „niemal połowa badanych nie widzi potrzeby liberalizacji dostępu do broni palnej”. Z wyraźną radością przyklaskiwał mu Łukasz Michnik, rzecznik Nowej Lewicy (skądinąd nie mający żadnych związków z bronią). Sceptycznie do powyższej tezy odnosił się Marcin Możdżonek, związany z Konfederacją prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, ale w prowadzonym przez Zuzannę Dąbrowską panelu był w wyraźnej mniejszości.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 19-20 września 2025 roku metodą CATI, czyli wywiadów telefonicznych, na reprezentatywnej grupie 1100 Polaków. A jakie były pytania? Otóż respondenci zostali zapytani o opinię w sprawie obowiązujących obecnie w Polsce przepisów dotyczących dostępu do broni palnej – czy są one wystarczające, czy powinny być „poluzowane” (cokolwiek to miałoby znaczyć), czy też może „zaostrzone”. Drugie pytanie dotyczyło tego, jak ewentualne upowszechnienie dostępu do broni wpłynęłoby na ich bezpieczeństwo: czy czuliby się bardziej, mniej czy tak samo bezpieczni. Respondenci zostali także zapytani o to, jak według nich ewentualny „powszechniejszy” dostęp do broni wpłynąłby na ogólne bezpieczeństwo publiczne – a także, czy popierają wprowadzenie okresowych badań lekarskich dla posiadaczy broni, w szczególności myśliwych.
Zadawanie takich pytań osobom przypadkowym, które nie mają styczności z posiadaniem broni ani wiedzy na temat regulujących tę kwestię przepisów jest absurdalne i służy wyłącznie potwierdzeniu z góry założonej tezy. To tak, jakby zapytać „czy jesteś za tym, żeby ludzie mogli załatwiać porachunki przy pomocy pistoletów, na łące za miastem?”. Trochę dziwne, że skądinąd renomowana sondażownia wchodzi w taką hucpę – widocznie PAP dobrze zapłacił za badania, a lewicowe środowiska przygotowują już medialną oprawę dla zwalczania projektu nowej ustawy o broni, który niebawem ma pojawić się w Sejmie.
Ale badanie IBRiSu – jeśli zastosować do niego właściwy aparat krytyczny (badawczy) – przynosi informacje wręcz rewolucyjne! Otóż okazuje się, że aż 34,7% badanych stwierdziło, że gdyby miało taką możliwość, chciałoby mieć pozwolenie na broń. Przypomnę, że podobne badanie, przeprowadzone w roku 2017, dało wynik 20%. Przypomnę też, że obecnie pozwolenie na broń ma ok. 1% obywateli (to tylko szacunki, bo policyjne statystyki nie podają liczby osób, a jedynie liczbę wydanych pozwoleń – jedna osoba może mieć ich kilka, i przeważnie ma więcej niż jedno). Czyli mielibyśmy w Polsce, Ojczyźnie naszej, nie poniżej 300 tysięcy posiadaczy broni, tylko ponad 10 milionów. MILIONÓW! Czyli naprawdę może „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie” (jak śpiewał artysta)...
Pan Marcin Duma mówi, że „wnioski z badania są spójne, Polacy nie chcą rewolucji w dostępie do broni palnej” – ja zaś twierdzę, że są owszem, spójne: Polacy chcą tej rewolucji!
I z tym optymistycznym przesłaniem zapraszam Państwa do lektury listopadowego
numeru miesięcznika STRZAŁpl, papierowo lub elektronicznie, do oglądania filmów na kanale YouTube KINO STRZAŁ.pl – no i oczywiście do zaprenumerowania naszego czasopisma
