Firma Kershaw Knives sięgnęła do tradycyjnego wzornictwa hiszpańskich noży sprzed kilkuset lat i projekt z XVII wieku przeniosła do wieku XXI. Dzięki nowoczesnym materiałom, inżynierii i stylizacji połączyła historię z praktyczną funkcjonalnością, zachowując wierność oryginalnej formie.
Każdy miłośnik ostrych tematów wie, że navaja to tradycyjny, składany nóż hiszpański – który urósł do rangi symbolu. Projekt narodził się na przełomie XVI i XVII stulecia – pierwsze navajas były składakami używanymi przez chłopów w codziennych pracach. Hiszpania słynęła ze swoich tradycji walki mieczem i światowej sławy szkół szermierczych, lecz jej władcy zakazywali niższym warstwom społecznym posiadania białej, długiej broni o stałej głowni. Sankcje te poskutkowały powiększeniem popularnych noży składanych do gabarytów bardzo, ale to bardzo mocno przewymiarowanych – o klingach przekraczających nawet 300 mm – i dzięki temu umożliwiających użycie bojowe. Powstały szkoły walki nożem, uczono jak używać go w połączeniu z płaszczem w drugiej dłoni (albo owiniętym na nieuzbrojonej ręce), który można było wykorzystać do odwrócenia uwagi przeciwnika czy osłony przed jego atakami. Kunszt takiej „brudnej” walki trafił do innych krajów hiszpańskojęzycznych, oczywiście wraz z nożami, dobrze nadającymi się zarówno do głębokich cięć, jak i zadawania śmiertelnych pchnięć. Z czasem do navajas przylgnęła więc łatka broni używanej przez wszelkiego autoramentu szumowiny.
Są tacy, którzy uważają, że charakterystyczna klinga i zastosowanie hiszpańskiego narzędzia w charakterze broni bojowej miało duży wpływ na konstrukcję amerykańskiego Bowie, który pojawił się później. Choć navaja nie jest nożem, który ma jeden, wyjątkowy i typowy dla gatunku kształt, to większość dawnych hiszpańskich konstrukcji charakteryzowała się dużym rozmiarem oraz klingą z wyraźnym brzuchem, ostrym sztychem i zdecydowanym przełamaniem linii grzbietowej. Składana głownia połączona była z wygiętą rękojeścią, wykonaną z drewna lub kości – często bogato zdobioną – kształtem przypominającą zwierzęcy róg i zwężającą się ku tyłowi.
Ostre narzędzia, o zbliżonej do tradycyjnych navajas formie, oferuje dziś mnóstwo zacnych producentów nozy. W tym stylu był mój pierwszy porządny składak, kupiony przed bardzo wielu laty: Cold Steel Voyager XL Clip Point drugiej generacji, a więc już z metalowym klipsem i ulepszoną teksturą zytelowej rękojeści. Miał pięciocalową klingę o niepełnym szlifie wklęsłym oraz rękojeść obłą, klasyczną, nie tak przekombinowaną jak w obecnych Voyagerach i blokadę back lock zamiast aktualnie stosowanego Tri-Ad locka. Do noży tego kształtu mam więc duży sentyment i kiedy tylko Kershaw zaprezentował dwa takie modele – Strata i Strata XL – wiadomo było, że trzeba będzie zapoznać się z nimi bliżej