Przejęcie Colta przez CZ wiosną tego roku nie pokrzyżowało planów powrotu słynnych rewolwerów z rodziny Siedmiu Węży, wyznaczającej kanon konstrukcji nowoczesnego bębenkowca drugiej połowy XX wieku. Po Cobrze (2017), King Cobrze (2018) i Pythonie (2019), przyszła kolej na chronologicznie ostatniego i największego z Węży – Colta Anacondę na nabój .44 Magnum i .45 LC.
Wybór zaskakuje, bo Anaconda z roku 1990 od początku cieszyła się nie najlepszą opinią i pozostaje chyba najmniej pożądanym modelem w całej serii, podczas gdy miłośnicy klasycznych rewolwerów dopominają się powrotu Diamonbacka – sportowej wersji Pythona na naboje .38 Spl i .22 LR. Na razie neo-Anaconda jest oferowana tylko w kalibrze .44 z lufami 6 i 8”, z polerowanej stali nierdzewnej – oby dobranej lepiej, niż poprzednio. Mechanizm spustowy zaczerpnięto w całości z nowego Pythona, co prócz oszczędności (unifikacja części) ma poprawić okropny spust oryginału. Cena wynosi 1499 dolarów, niezależnie od długości lufy.
[LE]
źródło: COLT
2021/09/08