Bardzo piękne – choć technicznie niezbyt wybitne – Jedenastki amerykańskiej firmy Cabot Guns nasi Czytelnicy znają od dawna. Marka powstała w roku setnego jubileuszu najsłynniejszego pistoletu świata, a teraz obchodzi 10. rocznicę istnienia.
Kanadyjczyk Robert Bianchin – ekonomista z wykształcenia – nie interesował się specjalnie ani strzelectwem, ani bronią palną. Dopiero kiedy w roku 2002 ożenił się z Amerykanką i przeprowadził do Stanów, zafascynowało go tamtejsze, zagwarantowane konstytucyjnie, prawo do posiadania i noszenia broni. Otrzymał amerykańskie obywatelstwo, zaczął sportowo strzelać z karabinu, związał się ze środowiskiem strzeleckim. Stopniowo zakochiwał się coraz bardziej w pistoletach, a szczególnie upodobał sobie nowoczesne Nineteen Eleven. Aż wreszcie zdecydował, że sam rozpocznie ich produkcję. Zainwestował więc pół miliona dolarów i tak powstała firma Cabot Guns, której Bianchin jest założycielem, właścicielem i szefem.
W kwietniu 2011 roku Cabot po raz pierwszy przedstawił swe wyroby szerszej publice, na jednej z imprez zorganizowanych przez National Rifle Association w Pittsburghu. Marka weszła na rynek z czterema modelami Jedenastek – pierwszych 45 egzemplarzy, zamówionych natychmiast po pojawieniu się firmy na rynku, wykończono i przygotowano do odbioru na lipiec tegoż roku. Postanowiono też, że w roku 2012 powstanie maksymalnie 200 pistoletów, a więc od początku nie było mowy o produkcji masowej – wręcz przeciwnie: firma sama o sobie mówi, że jest producentem niszowym. Jedenastki Cabot Guns z założenia mają stanowić towar ekskluzywny, przeznaczony dla klientów specjalnych – i tak np. w roku 2019 wyprodukowałno ich tylko 361 sztuk
Ilustracje: Cabot Guns