Karabiny z głową Indianina w logo trafiły w dużej liczbie nad Wisłę i nie budzą już zdziwienia swoją egzotycznością. Ale czy wiedzieliście, że ta firma produkowała kiedyś także pistolety? Albo że przez chwilę były one jedynymi poważnymi konkurentami Jedenastki?
Ten pistolet składa się z samych „ale”. Nazywa się Savage, ale założyciel firmy Arthur W. Savage nie miał już z nim nic wspólnego. Savage mieści się w Utica, w stanie Nowy Jork, ale pistolet powstał w Filadelfii. Miał być dużym pistoletem wojskowym na nabój .45 ACP, ale w końcu został bronią kieszonkową na trzykrotnie mniejszy nabój .32 ACP. Miał być ryglowany, ale zasada działania sprawia, że jest na dobrą sprawę pistoletem z zamkiem swobodnym – no, może półswobodnym. W Europie jest najbardziej znanym wyrobem Savage’a, ale specjalnością firmy od samego początku do dziś jest broń długa, zaś produkcja pistoletu była jedynie mało znaczącym 20-letnim epizodem w jej ponad 120-letniej historii.
Jego głównym konstruktorem był rusznikarz z Filadelfii, Elbert Hamilton Searle, którego jedynym szerzej znanym dziełem jest ten właśnie pistolet. Zanim jego projekt trafił do Savage’a, Searle pracował u Williama D. Condita, pomagając w realizacji finansowanego przez niego projektu karabinu uruchamianego gazami, według pomysłu Morrisa F. Smitha. Searle mu tylko pomagał, zaś po godzinach pracował nad własnym projektem – pistoletem samopowtarzalnym o automatyce uruchamianej odrzutem. W listopadzie 1903 roku złożył wniosek patentowy, przedstawiający broń z kurkiem wewnętrznym, ryglem wahliwym i zasilaną z wymiennego magazynka dwurzędowego z dwupozycyjnym (i jakby tego było mało – dwupiętrowym, patrz rysunek) wyprowadzeniem. Rok później, zanim jeszcze otrzymał patent na swój pierwszy pistolet, skonstruował drugi, znacznie mniejszy, o zamku ryglowanym przez obrót lufy (przynajmniej jeśli wierzyć opisowi patentowemu) i tym razem z iglicznym mechanizmem uderzeniowym (choć zaopatrzonym w występ, umożliwiający ręczne napięcie iglicy w sposób identyczny, jak kurka). W rzeczywistości jest to co najwyżej układ z zamkiem półswobodnym o mechanicznym opóźnieniu otwarcia. W odróżnieniu od pistoletów naprawdę ryglowanych przez obrót lufy, jak Roth M.7 czy Steyr M.12, u Searle’a brakuje przede wszystkim samych rygli. Ich rolę do pewnego stopnia pełni występ na lufie, wchodzący w wycięte wewnątrz zamka wodzidło, biegnące przez 99% swej długości prosto jak strzała – i dopiero na samym końcu zaopatrzone w krzywkę, wymuszającą obrót lufy o zaledwie 5°. Bez tego obrotu zamek nie może się jednak otworzyć. Głównym czynnikiem powstrzymującym lufę przed tym obrotem do chwili jej opuszczenia przez pocisk miał być według pomysłodawcy przeciwnie skierowany moment żyroskopowy wywołany obrotem pocisku w bruzdach przewodu
ilustracje: ROCK ISLAND AUCTIONS