Remington już w roku dwusetnego jubileuszu zapowiadał zwolnienia, związane z przenosinami z niegościnnego Wschodniego Wybrzeża, gdzie firma musiała się rozstać ze swoją kolebką, zakładami w Ilion, Nowy Jork. Ich ostateczna skala i struktura zaskoczyła jednak nawet pilnych obserwatorów sytuacji na rynku. Oprócz 122 etatów w Ilion, pod nóż poszło 39 w nowej siedzibie, w rakietowym zagłębiu Hunstville, Alabama i pozostałych firmach holdingu. Wygląda na to, że w Hunstville doszło wręcz do czystki na skalę Nocy Długich Noży: z posadami pożegnali się dyrektorzy działów zarządzania produktami (Product Management), wojskowego (Defense), starszy wiceprezes ds. rozwoju produktów i jeden z dyrektorów działu sprzedaży. Mogą to być odsunięte w czasie echa afer, które na czas jubileuszu przycichły, ale ktoś za nie zapłacić w końcu musiał. Bo na kurczącym się rynku nie mogły bez następstw przejść sytuacje, w których sztandarowy produkt fabryki, sztucer serii 700, ma wadę konstrukcyjną powodującą wypadki z ofiarami, a wielką nowość, pistolet R51 trzeba wycofywać z rynku, bo po prostu nie działa.
[LE]
Ilustracja: REMINGTON