Pewne idee, choć niszowe, najwyraźniej są wiecznie żywe. Tak jak koncepcja ryglowania zamka przez obrót lufy, stosowana w pistoletach c.k. monarchii. Słowacki Grand Power tę tradycję kontynuuje – wszak Słowacja to także część byłego imperium Habsburgów.
Rzecz jasna, nie tylko cesarsko-królewskie pistolety były ryglowane przez obrót lufy – gdyby dobrze się rozejrzeć, to znajdziemy co najmniej kilka modeli z tego typu mechanizmem ryglowym. Od amerykańskiego Savage M1907 poczynając, przez meksykańskiego Obregona, Colta 2000 All American, włoską Berettę Cougar (i później Px4), na chińskich QBZ-92 i ich cywilnych wariantach kalibru 9 mm, jak Norinco CF98 kończąc. Ale jednak w strzeleckiej świadomości najmocniej zaistniały Roth-Steyr M1907 oraz Steyr M1912. No i obecnie słowackie pistolety Grand Power pana Jaroslava Kuraciny.
Broń znad Hronu
Firmę Grand Power s.r.o. założył w miejscowości Slovenská Ľupča koło Bańskiej Bystrzycy pan Jarosław Kuracina, inżynier z wykształcenia, żołnierz z zawodu, ale przede wszystkim zapalony strzelec. W broniowe arkana wprowadzał go dziadek, były powstaniec – po wojnie wpierw prześladowany i więziony, później objęty amnestią i dorabiający jako instruktor strzelecki w czechosłowackiej paramilitarnej organizacji Svazarm (odpowiedniku polskiej Ligi Obrony Kraju). Ale młodego Kuracinę zawsze bardziej interesowało działanie broni i jej konstrukcja niż samo strzelanie. Po ukończeniu szkoły średniej podjął studia w akademii wojskowej w Brnie, a następnie służył w słowackich siłach zbrojnych jako zbrojmistrz. Wówczas to w wolnym czasie naszkicował pistolet, który miał pokazać jak powinna wyglądać idealna broń służbowa – antyteza użytkowanych wówczas w czechosłowackim wojsku pistoletów vz. 52. Stąd lekko prześmiewczy przydomek „Picasso”, jakim obdarzyli go koledzy z wojska. Kuracina się zawziął i rozrysował swój pistolet na poważnie
ilustracje: GRAND POWER S.R.O. i Jarosław Lewandowski