Tegoroczna wystawa Eurosatory Defence & Security Exhibition odbyła się w dniach 17–21 czerwca w Parc du Exposition Villepinte, centrum wystawienniczym położonym około 20 km na północ od Paryża. Impreza odbywa się co dwa lata (wymiennie z targami policyjnymi Milipol w Paryżu i londyńskim DSEi) od roku 1967 – dziś zapowiadana druga część relacji (część pierwszą opublikowaliśmy w numerze wrześniowym 09/24).
ARTYLERIA
Bóg wojny ma się dobrze, zarówno w postaci ciągniętej, jak i samobieżnej, czego wiele dowodów można było zobaczyć w parku Villepinte. W odwiecznym sporze zwolenników dział na kołach i gąsienicach pojawił się nowy aspekt: zdolność do „natychmiastowej mobilności”, czyli ruszenia z miejsca w ciągu sekund – bez wątpienia efekt zagrożenia dronami na wojnie ukraińskiej.
Większość wojsk dysponuje jakimiś klasycznymi moździerzami, ale ich pozycję podgryzały lżejsze jako system, rażące na większą odległość, mniej hałaśliwe, dymiące i wyrzucające mniej płomieni systemy zdalnie kierowanej amunicji krążącej. Mimo to moździerze klasyczne, z samoczynnym odpalaniem inercyjnym (stałą iglicą w osadzie na dnie lufy) wciąż jednak są produkowane, oferowane i kupowane, bo Cena Czyni Cuda także w aspekcie uzbrojenia.
Armaty małokalibrowe (20–40 mm), dotychczasowe zasadnicze uzbrojenie lekkich pojazdów rozpoznawczych, zaczynają przejmować miejsce dotychczasowych wukaemów jako uzbrojenie pomocnicze pojazdów bojowych do samoobrony przed dronami (jak to ma miejsce w przypadku czołgu Leclerc Evolution).
Ilustracje: autor