Pistolet Makarowa od 67 lat broni jak umie swoich użytkowników – najpierw służbowych, a teraz cywilnych. Mimo powolnego wycofywania z użytku wojskowego i policyjnego w ponad 30 krajach świata, dla zwykłych obywateli jest wciąż atrakcyjną propozycją
Po zakończeniu II wojny światowej Główny Zarząd Artylerii (Gławnoje Artillerijskoje Uprawlenije, GAU) sowieckiego Ministerstwa Obrony zakończył prowadzoną już od 1944 roku analizę przydatności istniejących wzorów uzbrojenia na polu walki opracowaniem założeń taktyczno-technicznych ewentualnych nowych modeli, które lepiej spełniałyby wymagania współczesnego pola walki. Jednym z typów ocenianych był pistolet Tokariewa TT, który doczekał się bardzo krytycznych opinii i skierowania do wymiany w pierwszym rzucie, wraz z całą resztą systemu broni indywidualnej żołnierzy RKKA. Przyszłość w tej dziedzinie miała należeć do broni na nabój pośredni, która miała zastąpić wszystkie dotychczasowe karabiny i pistolety maszynowe. Karabin automatyczny na nabój pośredni miał także stać się środkiem walki oficerów szczebla kompanijnego, a broń krótka miała od tej pory wyłącznie służyć do samoobrony i wymuszania posłuszeństwa, z czego wynikało, że zasięg jej użycia spadał do bezpośredniego pobliża – i to w promieniu raczej 10 niż 50 m. Dotychczasowe rewolwery Naganta i tetetki miały zostać zastąpione nowoczesnymi, kompaktowymi pistoletami samopowtarzalnymi, z mechanizmem spustowo-uderzeniowym podwójnego działania, na nabój kalibru „7,65 lub 9 mm”.
W lipcu roku 1945, świeżo przemianowany GRAU (Gławnoje Rakietno-Artilerijskoje Uprawlienije) świeżo przemianowanej Armii Radzieckiej rozpisał konkurs na nowy pistolet służbowy według tych założeń. Zgłosiła się śmietanka radzieckiej szkoły konstruktorskiej: Fiodor W. Tokariew, Paweł W. Wojewodin, Siergiej A. Korowin, Iwan I. Rakow, Siergiej G. Simonow, Konstantin A. Baryszew, Iwan W. Sołowiow, Grigorij W. Siewrjugin, Anton A. Klimow – i początkujący w dziedzinie pistoletów Nikołaj F. Makarow.
Sformułowanie „kaliber 7,65 lub 9 mm” z ZTT dotyczyło nabojów Browninga, odpowiednio 7,65 mm × 17SR i 9 mm × 17, co jednoznacznie wskazywało na preferencje pistoletu z zamkiem swobodnym. Nabój 9 mm wkrótce został jednak zastąpiony przyjętym ostatecznie do uzbrojenia w roku 1951 nabojem 57-N-181 konstrukcji Borysa W. Siemina – kalibru 9 mm, w łusce długości 18 mm (9 mm × 18). Był to kolejny radziecki nabój „pośredni” – tym razem między 9 mm × 17 Browningiem, a 9 mm × 19 Parabellum. Ten pierwszy zdaniem Rosjan miał niewystarczającą zdolność rażenia jak na amunicję wojskową, ten drugi wymagał już ryglowania zamka, czego chciano – w celu uproszczenia konstrukcji – uniknąć. Nabój 57-N-181 („181S” od 1953 roku, po wprowadzeniu pocisku z rdzeniem stalowym) był kontynuacją prowadzonych przed wojną w Niemczech prac nad podobną amunicją 9 mm × 18RB Ultra. Warto dodać, że program ten został przez niemieckich odbiorców odrzucony, a wrócił jedynie na chwilę w latach 70. jako amunicja 9 mm × 18RB Police – jak się wydaje, wyłącznie pod wpływem sukcesu amunicji sowieckiej. Dziś, poza kolekcjonerami nabojów, mało kto o niej pamięta