Na naszych łamach rzadko goszczą noże małe. Jeszcze rzadziej takie, w których rozkładanie klingi odbywa się ze wspomaganiem otwierania. Dziś prezentujemy narzędzie o obu tych cechach: CRKT Largo – nożyk wbrew nazwie niewielki
Najważniejszą cechą noża składanego – jak sama nazwa wskazuje – jest fakt, że daje się on złożyć, czyli ma ruchome połączenie klingi z rękojeścią. Do transportu nie wymaga pochwy, bo bezpieczeństwo zapewnia rękojeść pełniąca tu rolę futerału na głownię, czyli osłaniająca krawędź tnącą i sztych. Poza tym łatwiej go nosić niż narzędzie o klindze stałej o takiej samej długości, bo po złożeniu rozmiary ma dużo mniejsze. Każdy tego typu nóż musi się jakoś rozkładać, więc przez lata producenci powymyślali cały szereg systemów otwierania klingi – o różnych nazwach i konstrukcji, lecz wspólnym podstawowym zadaniu. Wszystkie mają umożliwić szybkie, pewne, wygodne oraz intuicyjne rozłożenie noża, najlepiej jedną ręką.
Pośród różnych typów noży składanych – oprócz konstrukcji korzystających z szeregu rozwiązań służących do manualnego otwierania klingi – są też m.in. noże automatyczne, znane już od XVIII stulecia, zwane pospolicie sprężynowcami, w których klinga wyskakuje z rękojeści po naciśnięciu guzika czy pchnięciu suwaka i zostaje samoczynnie zablokowana w położeniu otwartym. Nie wdając się w szczegóły (bo sprężynowce też są najróżniejsze) – od niepamiętnych czasów narzędzia rozkładające się automatycznie postrzegane są na całym świecie jako noże wyjątkowo niebezpieczne i stanowiące atrybut wszelkiej maści typów spod ciemnej gwiazdy. Tak jest i już, nie mamy na to wpływu. Doprowadziło to do tego, że w niektórych krajach posiadanie automatów bywa nawet zabronione czy ograniczone przepisami prawa. A są i takie kraje (choćby za naszą zachodnią granicą), w których można napytać sobie biedy byle jakim kozikiem, jeśli tylko daje się go otworzyć jedną ręką…
I gdyby nie prawo, to pewnie nie mielibyśmy noży wyposażonych w systemy wspomagające otwieranie