Produkty amerykańskiej firmy Vortex Optics nie są obce naszym Czytelnikom. Marka ta jest swego rodzaju fenomenem, bo oferuje optykę strzelecką na praktycznie każdy gust, każde potrzeby i każdą kieszeń.
Produkty firmy Vortex powstają w Chinach, Japonii, na Filipinach oraz w USA. Niezależnie od tego skąd pochodzi dany produkt i na jakiej jest półce cenowej, zawsze prezentuje doskonały stosunek ceny do jakości i zawsze objęty jest – najlepszą z punktu widzenia klienta – nieograniczoną gwarancją. Między innymi dlatego nie odczuwam niepokoju widząc napis „made in China” na wyrobie oznaczonym logo Vortex Optics, ale jednocześnie jestem ciekaw jak wypadają w połączeniu z produktem „dumnie wyprodukowanym w USA”. Inspiracją do napisania tego artykułu jest wprowadzenie przez Vortex do oferty nowej przystawki powiększającej do celowników kolimatorowych Micro3×. Będąc zdecydowanym zwolennikiem i wieloletnim użytkownikiem lunet o zmiennym powiększeniu małej krotności (tzw. LPVO, czyli lunety o powiększeniu od 1× do 4/6/8×) nie jestem ślepy na poważne zalety celowników kolimatorowych, które na bliskich dystansach ułatwiają szybsze znalezienie znaku celowniczego, a w przypadku bardziej nietypowych pozycji strzeleckich w ogóle pozwalają na celowanie. Natomiast kiedy dystans się zwiększa, szczególnie na ponad 150–200 m, to przydałoby się powiększenie. Przy czym nie twierdzę, że bez powiększenia nie da się strzelać na kilkaset metrów. Oczywiście, że się da i nie tylko z celownikiem kolimatorowym, ale także przy pomocy tradycyjnych przyrządów mechanicznych. Ale z powiększeniem jest łatwiej i zwykle szybciej