Jeśli mieszkamy w miejscu bardziej cywilizowanym niż dżungla, to przeważnie do codziennego noszenia wybieramy nóż składany. Co nie znaczy oczywiście, że w warunkach miejskich nie można przy sobie równie wygodnie nosić noża o klindze stałej – na przykład Benchmade Protagonist.
Protagonista to przodownik, osoba wyróżniająca się, ale i walcząca o coś – bojownik, przywódca w walce. I przeciwieństwo antagonisty, czyli adwersarza: zwykle osobnika negatywnego, czarnego charakteru. Innymi słowy – protagonista jest dobry, antagonista niekoniecznie. W ten właśnie sposób firma Benchmade reklamuje swą ubiegłoroczną nowość, niewielki nóż Protagonist: „dla pozytywnych bohaterów – zaprojektowany z myślą o wojsku i formacjach ochrony porządku”. Ale będzie dobry i dla miejskiego cywila, o czym mogliśmy się przekonać dzięki uprzejmości firmy Kolba.pl z Będzina – krajowego przedstawiciela marki Benchmade.
Historia istniejącej od 1988 roku firmy Benchmade Inc. rozpoczęła się tak naprawdę 10 lat wcześniej, kiedy Amerykanin Les de Asis postanowił spełnić marzenie o własnym nożu składanym typu balisong (u nas popularnie zwanym „motylkiem” ze względu na konstrukcję i sposób otwierania). Najpierw opracował więc własny projekt, a potem stworzył według niego swój wyśniony nóż. I kiedy przyszedł się nim pochwalić do znajomego prowadzącego pobliski sklep z bronią, właściciel przybytku pełnego karabinów i pistoletów obejrzał dokładnie sprzęt i od razu zapytał: „A nie mógłbyś zrobić ze stu takich noży, albo i więcej? Bo chciałbym je sprzedawać.”. I tak to się zaczęło.
W roku 1979 Les de Asis założył własny biznes pod nazwą Bali-Song Inc.: wynajął w Kalifornii mały warsztat na antresoli, kupił wyposażenie produkcyjne od udającego się na emeryturę właściciela małej manufakturki i na miarę skromnych możliwości rozpoczął wytwarzanie customowych „motylków”. Sprzedaż szła na tyle dobrze, że zdecydował się na wprowadzenie jednego z typów noży – Modelu 68 – do seryjnej produkcji. W ciągu kolejnych lat firma rozszerzała ofertę noży o klindze stałej i klasycznie składanej oraz, co oczywiste, balisongów. Po nawiązaniu współpracy z partnerami w Japonii przedsiębiorstwo zmieniło nazwę na Pacific Cutlery Corp. Ale wraz z uruchomieniem produkcji w Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęły się kłopoty patentowe i celno-importowe. Bo „motylki” zakwalifikowano błędnie jako noże automatyczne, których sprowadzanie do Stanów było zabronione. Jakby jeszcze było mało – kurs dolara szalał i opłacalność całego przedsięwzięcia stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Les de Asis zaciągnął więc pożyczkę na działalność i rozwój swego amerykańsko-japońskiego biznesu. Źle jednak wybrał kredytodawcę i wkrótce bank poszedł z torbami. Tego było już za wiele: w roku 1987 założyciel firmy z ciężkim sercem podjął decyzję o ogłoszeniu upadłości Pacific Cutlery Corp.
Les de Asis nie wytrzymał jednak za długo bez noży i już w roku następnym – 1988 – ponownie rozpoczął ich produkcję. Tym razem postawił na wytwarzanie w Stanach, większą dostępność wyrobów i szczególne dobre, rodzinne niemal, relacje z klientami. Nowa firma potrzebowała nowej nazwy i de Asis nazwał swe przedsiębiorstwo Benchmade, co dosłownie oznacza „zrobiony na ławie”.