Breda Mod. 30 była podstawowym ręcznym karabinem maszynowym włoskiej armii w czasie II wojny światowej. Nadmiernie skomplikowana i obarczona wieloma poważnymi wadami konstrukcyjnymi, uczciwie zapracowała na miano najgorszego karabinu maszynowego w dziejach.
Każdy posiadacz jakiej takiej wiedzy na temat broni palnej II wojny światowej, na pytanie o najlepszy erkaem w jej dziejach odpowie natychmiast: Bren. Gdy zaś spytać o najgorszy karabin maszynowy, odpowiedź jest równie szybka: Breda. Pytanie dodatkowe o uzasadnienie zwykle przyniesie opowieść o tym, jak to Włosi pojechali walczyć na pustynię z karabinem, który nabierał piasku przez magazynek i jeszcze smarował olejem naboje przed dosłaniem.
I będzie miał rację – ale co gorsza, to wcale nie wyczerpuje listy tego, co z tą bronią było nie tak. Doprawdy niepojęte, jak to możliwe, żeby w nowoczesnym, rozwiniętym państwie przemysłowym tak zła broń powstała, przeszła próby wojskowe, została przyjęta do uzbrojenia, a potem – choć żołnierze skarżyli się na nią bez przerwy od pierwszej chwili – nie tylko wciąż im dokupowano nowe egzemplarze, ale nawet nie szukano alternatywy. A przecież Włosi potrafili konstruować znacznie lepszą broń – nawet ta sama fabryka Breda Meccanica Bresciana produkowała w tym samym okresie 8 mm cekaem Mod. 37 i 20 mm armatę automatyczną Mod. 35, powszechnie z kolei zaliczane do udanych! Ale to nie dotyczy Mod. 30 – broni, która zaczęła od wyboru złego pierwowzoru, a potem wszystkie pomysły na jego ulepszenie tylko jeszcze ją pogorszyły.
W czasie II wojny światowej przez włoskie, niemieckie, greckie, jugosłowiańskie i afrykańskie formacje zbrojne przewinęło się ponad 50 000 egzemplarzy Mod. 30, używanych we wszystkich rodzajach wojsk, na wszystkich frontach walk Włochów, od Abisynii i Libii, przez Bałkany – po Stalingrad