Zdaniem wielu bronioznawców, francuski karabin Mle 1777, a zwłaszcza jego zmodernizowana wersja An IX, stanowił szczytowe osiągnięcie w dziedzinie odprzodowej broni skałkowej. Anglicy są oczywiście zdania odmiennego, twierdząc, że ich słynna Brown Bess wcale nie ustępowała „trój-siódemce” – a wręcz ją przewyższała.
Dyskusja ma w gruncie rzeczy charakter czysto akademicki, albowiem parametry bojowe obu broni były zasadniczo takie same. Nie da się jednak zaprzeczyć, że brytyjski karabin zyskał legendarną sławę i stał się jedną z ikon zwycięstwa nad Napoleonem.
Wprowadzenie zestandaryzowanych modeli broni palnej, nazywanych dzisiaj wzorami regulaminowymi, wynikło z szeregu uwarunkowań, wśród których postęp techniczny wcale nie wydaje się decydujący. Kluczowymi okazały się nieustający proces krzepnięcia państw narodowych oraz wzrost ich centralizacji poprzez rozbudowę administracji, a także sukcesywny wzrost liczebności ich armii, mających coraz częściej – przynajmniej od połowy XVII wieku – charakter stały i profesjonalny. W hiszpańskiej wojnie sukcesyjnej toczonej w latach 1701–1714, kiedy Anglia i Francja znalazły się we wrogich koalicjach, walczyły już monstrualnie wielkie armie. Pod Malplaquet (11 września 1709 roku) stanęło naprzeciw siebie po 90 tys. żołnierzy obu stron, a „straty krwawe” (w zabitych i rannych) przewyższyły wszystko, co dotąd widziały dzieje nowożytnych konfliktów. Jean Colin, autor słynnego opracowania o taktyce piechoty w XVIII wieku pisał: „wydaje się, że nigdy wcześniej ostrzał nie przyniósł jeszcze takiego rezultatu (…) szkody wyrządzone przez ogień piechoty oraz rozmiar materialnych strat były nieporównywalnie większe niż w epoce muszkietu (…)”. Znaczenie kawalerii wciąż było relatywnie wysokie, ale królową pola walki stawała się piechota liniowa, walcząca karabinem skałkowym wyposażonym w bagnet tulejowy. Pika bezpowrotnie odeszła do lamusa historii.
ilustracje: EDINBURGH NATIONAL WAR MUSEUM oraz zbiory MWP