Ostatnie lata znamionuje wielki powrót na europejskie łowiska karabinów z zamkiem dwutaktowym. Przez lata niesłusznie uważane za skomplikowane i zawodne, dwusuwy są za sprawą Blasera od ćwierćwiecza w natarciu, a rok temu opanowały przyczółek, którego się nikt nie spodziewał – włoską firmę Beretta.
Dwutakty były popularne wśród postępowych myśliwych już przed Wielką Wojną, ale w wyniku nienajlepszego doświadczenia z eksploatacją polową austrowęgierskich Mannlicherów, zostały wyparte przez sztucery powtarzalne systemu Mauser 98 i pochodnych od niego czterotaktów. Renesans dwusuwów wynika z konieczności godzenia ognia z wodą. Z jednej bowiem strony przepisy łowieckie w większości krajów kontynentu bardzo utrudniają polowanie z bronią samopowtarzalną, a z drugiej epidemie w rodzaju ASF nakładają na myśliwych obowiązek masowego odstrzału sanitarnego całych populacji dzikich zwierząt nimi dotkniętych. Zwłaszcza w przypadku dzików oznacza to często masowe polowania pędzone i konieczność oddawania znacznej liczby strzałów w bardzo krótkim czasie – coś, z czym czterotakty słabo sobie radzą. Dwuktakt lub pompka przeładowuje się znacznie szybciej, a ludzie potrafią je przeładować nawet przy ramieniu – zaś umiejętność szybkiego repetowania czterotaktowym zamkiem przy ramieniu wymarła wraz z ostatnimi ich wojskowymi użytkownikami, których tej sztuki uczono jeszcze w połowie ubiegłego wieku, zanim w wojsku bezpowrotnie zaczęły rządzić „automaty”