Broń z logo głowy szarżującego byka do tej pory kojarzyła się nam przede wszystkim z rewolwerem, trochę mniej z samopowtarzalnym pistoletem, i to najczęściej klonem Beretty – za to na pewno nie z bronią długą. Czas zmienić te skojarzenia, i to czym prędzej!
Brazylijski Taurus jest jedną z większych na świecie firm produkujących broń, przynajmniej jeśli chodzi o obroty – które zresztą bardzo szybko rosną rok do roku. Dość powiedzieć, że w roku 2015 było to ok. 61 mln reali brazylijskich, a w roku 2021 szacuje się, że obroty osiągną zawrotną kwotę 2,2 mld reali! Jakby ktoś pytał, to jeden dolar amerykański kosztuje w przybliżeniu 5,2 reala, czyli mówimy o obrocie rzędu 420 mln USD. Może nieco mniej imponujący jest wachlarz oferowanych wyrobów, i to nie tyle odnośnie liczby modeli, ile typów broni. Do niedawna ograniczał się on w zasadzie do dwudziestu modeli pistoletów, dwudziestu paru modeli rewolwerów i jednego dość pokracznego peemu, dostępnego też w wersji samopowtarzalnej. Do tego można jeszcze doliczyć kilkanaście modeli rewolwerów, strzelb i karabinków (głównie małokalibrowych) sygnowanych logo przejętej jakiś czas temu innej brazylijskiej firmy, Amadeo Rossi SA. Jak widać, w tym zestawie najbardziej brakuje nowoczesnego samopowtarzalnego karabinu – i władze spółki Taurus Armas S.A. z São Leopoldo – przemysłowego miasta w stanie Rio Grande do Sul, w południowej Brazylii, założonego w 1824 roku przez niemieckich imigrantów i będącego centrum brazylijskiego przemysłu metalowego – także to dostrzegły.
Wpierw próbowano ambitnie i po swojemu. Efektem kilkuletnich prac konstrukcyjnych był bardzo zgrabny wojskowy karabinek ART 556, z automatyką uruchamianą tłokiem gazowym o krótkim skoku oraz z czterema długościami lufy do wyboru. Po raz pierwszy publicznie pokazano go w roku 2011, na brazylijskich targach LAAD Expo w Rio de Janeiro – wraz z samopowtarzalną wersją cywilną CT 556. Niestety, ze względu na koszty zrezygnowano z wdrożenia broni do produkcji, uznając, że nawet 400-tysięczna armia brazylijska (dwunaste co do wielkości wojsko na świecie!) nie wystarczy, żeby móc zbilansować inwestycję w zupełnie nowy karabin i jego promocję na rynkach cywilnych.
Pierwsze niepowodzenie spowodowało chęć pójścia na skróty, żeby odzyskać stracony czas. Kolejnych kilka lat trwały podchody do pozyskania jakiegoś samopowtarzalnego karabinu drogą kooperacji lub zaadoptowania którejś z istniejącej konstrukcji