Są w historii rozwoju broni palnej takie konstrukcje, których sława dalece przekracza wszelkie racjonalne uzasadnienie – bo są po prostu piękne, ale mają też to trudno uchwytne „coś”, co sprawia, że na ich widok serce każdego miłośnika broni bije mocniej
Taką bronią jest na przykład pistolet P08 Parabellum, a z rewolwerów – Colt Python. Tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć, bo pod względem technicznym nie są one jakoś szczególnie lepsze od innych konstrukcji, ani nie przeważają nad nimi mierzalnymi parametrami. Owszem, są to konstrukcje udane, w dodatku wykonane bardzo starannie – ale to da się powiedzieć także o wielu innych modelach broni. To trochę tak jak z ludźmi: są kobiety piękne, ale z jakichś powodów samotne, a są i takie, które są ikonami kobiecości, wiecznie otoczonymi przez adoratorów. Nie są ładniejsze od tamtych, ale właśnie mają owo „coś”.
Nikt nie ustalił do tej pory jednoznacznie, dlaczego siedem modeli rewolwerów Colta nazwano imionami groźnych węży – po części jadowitych, po części dusicieli. Wcześniej firma nazywała swoje modele ogólnymi desygnatami, wiążącymi broń z rodzajem służby, do jakiej była predestynowana – stąd te wszystkie Army, Navy, czy Police. Lub po prostu New Model: nowy, w odróżnieniu od poprzedniego, „starego”. Lata Wielkiego Kryzysu i następne przyniosły nazwy odnoszące się do profesji, które nagle wymagały uzbrojenia – pojawiły się modele Detective, Banker’s Special – albo po prostu przeznaczenia broni: Pocket (czyli do kieszeni) czy Target (czyli model tarczowy). Zmiana nadeszła w roku 1950.
Wtedy to na rynek trafił pierwszy model z rodziny coltowskich węży – Colt Cobra
ilustracje: autor i ROCK ISLAND AUCTION