Niemiecka fabryka broni Carl Walther GmbH zyskała sławę dzięki słynnym pistoletom i karabinom sportowym. Próby podbijania innych sektorów udawały się tylko częściowo. Niektóre z nich pozostały jedynie na papierze – jak składana kolba umożliwiająca strzelanie zza węgła.
Po przegranej II wojnie światowej nowa zachodnioniemiecka policja i straż graniczna została uzbrojona i wyposażona tak, jak na to pozwalał skromny budżet zrujnowanego kraju: głównie w nadwyżki magazynowe pozostałe po konflikcie i modele rozwinięte z tych, które wówczas wyprodukowano. Dotyczyło to zarówno nowego pistoletu służbowego P1, którym był hitlerowski Walther P.38, jak pistoletu maszynowego MP1, którym była zmodyfikowana przez Niemców w
czasie okupacji Włoch Beretta 38/44, a dokładnie jej wersja MAB 38/49 (Mod. 4) z przetykowym bezpiecznikiem w łożu.
Carl Walther Waffenfabrik, zmuszona do ucieczki z Zella-Mehlis przez jałtański podział Niemiec, zgodnie z którym zajętą przez Amerykanów Turyngię oddano w lipcu 1945 roku Sowietom, odrodziła się po wojnie w Ulm, na pograniczu Bawarii i Badenii. Początkowo nie wolno jej było wytwarzać nic nawet pośrednio związanego z bronią, oferowała więc golarki, arytmometry i narzędzia. Dopiero na początku lat 50. powstała tam pierwsza wiatrówka, ale do ponownej produkcji broni wojskowej trzeba było zaczekać do 1955 roku