W ubiegłym roku strzeleckie media obiegła wiadomość: ustanowiono nowy rekord odległości celnego strzału pistoletowego. Pocisk uderzył w cel na niewyobrażalnym dystansie aż 1838 metrów! Skoro w Ameryce mogą trafiać amunicją 10 mm Auto na prawie dwa kilometry, to nam w Polsce na 100 metrów chyba też powinno się udać?
Tego niezwykłego wyczynu dokonał Victor Avila, który przez prawie ćwierć wieku był pogranicznikiem, a 10 lat temu cudem wyszedł z zamachu, dokonanego przez meksykański kartel narkotykowy. Jego pistolet o 6-calowej lufie, oparty na konstrukcji cezetki 75, wyposażony był w lunetę i dostawną kolbę. Do celu – którym była stalowa, kwadratowa blacha o boku 910 mm (36 cali) – pocisk leciał przez 11,7 sekundy.
Przez prawie dwie dekady istnienia naszej gazety nie testowaliśmy jeszcze żadnej broni na nabój 10 mm Auto. Wprawdzie w Polsce zawsze był egzotyką, ale przecież za oceanem jest bardzo ceniony i popularny – traktowany jako pistoletowy nabój klasy Magnum, rozsławiony przez FBI, do uzbrojenia którego został przyjęty tak naprawdę tylko na papierze. Czas więc najwyższy, by zaległości nadrobić i postrzelać z dziesiątki. Oczywiście nie na dwa kilometry, a ledwie na 100 metrów. Dłuższej strzelnicy w najbliższych okolicach nie mam, a lenistwo wrodzone i troskliwie pielęgnowane nie pozwoliło mi jeździć gdzieś dalej. Nie było też kolby i lunety – był za to nowiutki Glock 20C Gen3, udostępniony nam przez kolegę Roberta Przytułę
Ilustracje: Adam Jaroszewicz i autor