Peemy byłej armii jugosłowiańskiej pozostają dla większości strzelców w naszym kraju białą plamą, choć w sklepach pojawiło się nieco ich egzemplarzy w wersjach samopowtarzalnych. Korzystając z okazji spróbujmy je przybliżyć Czytelnikom – bo naszym zdaniem warto
W latach 1932–1935 sztab generalny Królewskiej Armii Jugosłowiańskiej rozpoczął prace nad tworzeniem specjalizowanych formacji szturmowo-zwiadowczych i wyposażeniem ich w uzbrojenie odpowiadające ich przyszłym zadaniom. Problem w tym, że zakres tych zadań zmieniał się wraz z wyborem formacji, która miała owe jednostki specjalne utworzyć i utrzymywać. Początkowo zadaniem tym obarczono strzelców górskich, ale potem plany zaczęły obejmować działania na tyłach wroga i miano powołać bataliony specjalne (których członków nazwano „czetnikami”, dosłownie „członkami czety”, czyli oddziału – terminem tym nazywano serbskich powstańców walczących na początku XIX wieku z Turkami) oraz wojska powietrznodesantowe. Do ich uzbrojenia przewidywano zamówienie specjalnej wersji pistoletu Mauser Schnellfeuer na naboje początkowo 7,63 mm × 25, a ostatecznie 9 mm × 19 Parabellum, przebudowane zgodnie z założeniami przedłożonymi przez Komitet Techniczny Artylerii jugosłowiańskiego Ministerstwa Armii i Floty. Ostatecznie jednak zwierzchnik KTA, Komisja Wojskowo-Techniczna ministerstwa uznała Mausery za broń nie nadającą się do uzbrojenia wojsk i zagadnienie porzucono. Problem wrócił w latach 1939–1940, gdy szereg niemieckich „błyskawicznych ofensyw” i fińska Wojna Zimowa dowiodły ponad wszelką wątpliwość przydatności peemu. Na początku 1941 roku zamówiono jedyne dostępne dla Jugosławii pistolety maszynowe – 100 sztuk Thompsonów M1928 z USA. Model 1928 od swego protoplasty, M1921 różnił się jedynie obniżoną szybkostrzelnością i obecnością kompensatora wylotowego systemu Cuttsa. Według zachowanych dokumentów peem kosztował 225 dolarów, a każdy bęben – dodatkowe 5 dolarów.
Niestety, rozwój wypadków sprawił, że Thompsony przypłynęły do Jugosławii dopiero 7 kwietnia 1941 roku, a więc nazajutrz po niemieckiej inwazji. Jej tempo sprawiło, że nie zdążyły odegrać żadnej roli w obronie, zanim Królewska Armia Jugosławii skapitulowała 17 kwietnia i cała dostawa – 100 peemów, magazynki i amunicja – wpadły w ręce Niemców jeszcze w portowych magazynach. Zdobyczne Thompsony pod oznaczeniem „Maschinenpistole MP 760 (j) – jugoslawische Thompson 28” przekazano do uzbrojenia niemieckiej okupacyjnej policji i organów bezpieczeństwa