No i stało się: 14 grudnia weszły w życie przepisy, wprowadzające w naszym kraju europejskie kategorie broni – co prawda powinny one zostać implementowane znacznie wcześniej, gdy Polska wchodziła do Unii, ale nie były. A teraz są, i trzeba się ich nauczyć.
A może raczej trzeba się nauczyć z nimi żyć. Wygląda na to, że czasu jeszcze trochę mamy. W każdym razie do dnia, w którym kończyłem pisać ten tekst (a doczekaliśmy do ostatniej możliwej chwili, nawet nieco przeciągając terminy wydawnicze) fakt wejścia tych przepisów w życie nie zrobił specjalnego wrażenia ani na Policji, ani na większości koncesjonowanych przedsiębiorców. Kategorie broni powinny być nadawane i uwzględniane na fakturach i w ewidencji sprzedaży, powinny być zakładane profile broni, w ogóle to powinien działać System Rejestracji Broni – dużo rzeczy powinno się dziać, a nic się nie dzieje. Co więcej: gdy próbowałem podpytywać funkcjonariuszy pracujących w Wydziale Postępowań Administracyjnych Komendy Stołecznej Policji – z reguły poinformowanych i przeszkolonych najszybciej i najlepiej w kraju, już choćby z uwagi na bliskość Komendy Głównej i personalne relacje pomiędzy obiema komendami – to okazało się, że oni w zasadzie też nic nie wiedzą. A specjalnie wyrejestrowałem i zarejestrowałem pod koniec grudnia jakąś broń, żeby mieć praktyczne informacje z pierwszej ręki. Jedna z pań policjantek coś nawet słyszała na ten temat, ale węsząc podstęp odmówiła rozmowy i odesłała mnie do służb prasowych komendy. Niesamowite, jak wiele musiało się zmienić, żeby wszystko pozostało po staremu. Witamy w Polsce!
Szerokie omówienie kategorii i podkategorii broni w świetle nowych przepisów znajdą Państwo w numerze styczniowym. Za pomoc przy przygotowaniu artykułu dziękujemy firmie Broń Janki
Ilustracje: autor i archiwum Redakcji