Ten bezdyskusyjny sukces panny Breś nie idzie niestety w parze z osiągnięciami pozostałych członków naszej kadry. Trudno powiedzieć kiedy ostatnio było aż tak fatalnie, żeby polscy strzelcy wracali z mistrzostw kontynentalnych z jednym tylko medalem. A to się właśnie zdarzyło na rozegranych w drugiej połowie marca w chorwackim Osijeku Mistrzostwach Europy w strzelaniach pneumatycznych: w tabeli medalowej, na 19 krajów sklasyfikowanych tylko pięć zdobyło po jednym medalu – w tym Polska. I niech ten fakt będzie najlepszym podsumowaniem koncepcji szkoleniowej Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.
Oczywiście mogło być jeszcze gorzej, ale honor uratowała Klaudia Breś, która wystrzelała złoto w konkurencji pistoletowej. Bo od pewnego czasu polskie strzelectwo na tylko dwóch zawodnikach stoi: Tomaszu Bartniku i Klaudii Breś. Bartnik już swoje zrobił na ostatnich Mistrzostwach Świata, teraz może trochę odpuścić. Breś ciągle jest w czołówce zawodów i prędzej czy później raczej wystrzela kwalifikację na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie (piszę „raczej”, bo to jednak sport i wszystko jest możliwe – nawet Real odpadł z Ligi Mistrzów…). Tegoroczne Mistrzostwa Europy w strzelaniach pneumatycznych takiej możliwości nie dawały: były imprezą, na której prawa do startu w Tokio nie można było wywalczyć.
[WW]
2019/04/03