Johann Fanzoj z Ferlach w Austrii buduje – bo przy tym tempie powstawania i liczebności wyrobów ciężko to nazwać produkcją – luksusową broń myśliwską na zamówienie. Czasem klient przyjdzie z pomysłem, którego realizacja zajmuje aż sześć lat wytężonej pracy – tak jak w tym przypadku
W krajach europejskich istniały liczne tradycyjne centra produkcji broni, prawdziwe broniowe zagłębia, w których wytwarzanie oręża stanowiło dominujące rzemiosło. Tak było w belgijskim Liège, brytyjskim Birmingham, niemieckim Suhl, francuskim Saint-Étienne, włoskiej Brescii czy rosyjskiej Tule. Z czasem, gdy rozwój przemysłu – taniej wytwarzającego masowe produkty – podgryzał fundamenty rzemiosła, broń wojskowa ustępowała tam w coraz większym stopniu luksusowej broni myśliwskiej. Identyczna przemiana stała się udziałem austriackiego regionu Ferlach na pograniczu Słowenii, którego kariera dostawcy broni wojskowej skończyła się po tym, jak Josef Werndl otworzył parową fabrykę w Steyr. Sława jego zakładu OEWG, a dziś Steyr Arms, urosła do takiego poziomu, że dziś nawet ludzie interesujący się bronią na hasło Ferlach rozkładają ręce i mówią, że pierwsze słyszą.
A tymczasem Ferlach ma pięć stuleci tradycji w wytwarzaniu broni i sławę taką, że w 2010 roku wpisano je na listę światowego dziedzictwa UNESCO – instytucji, cokolwiek by mówić, niesłynącej z miłości do broni