Szanowni Czytelnicy,
Oto lutowy numer miesięcznika – a w nim między innymi obszerną relację z tegorocznych targów SHOT Show, których termin zbiegł się w czasie z zaprzysiężeniem nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie wdając się w dyskusje na temat politycznych zalet lub wad pana Trumpa jedno wydaje się pewne: dla posiadaczy broni w USA nastaną lepsze czasy, przynajmniej na najbliższe cztery lata. Tylko pozazdrościć…
U nas nie dość, że czarne chmury idą znad Brukseli, to jeszcze w kraju organizacje powołane rzekomo dla wspierania strzelectwa robią wszystko, żeby to strzelectwo zgnieść. A w każdym razie żeby nie rozrosło się ponad „rozsądny” rozmiar, skrojony na miarę i zasługi Priwislinskiego kraju, co to władzy nie szanuje i buntowniczy łeb ma fatalny zwyczaj podnosić od czasu do czasu. Strzelanie w takim kraju propagować? Nie uchodzi…
Pod koniec stycznia odbył się zjazd Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego, na którym na kolejną czteroletnią kadencję prezesa zatwierdzony został płk rez. Tomasz Kwiecień, sprawujący tę funkcję od 2006 roku (a podobno jakiś przepis mówi o maksymalnie dwóch kadencjach…). Zatwierdzony, a nie wybrany, bo żeby można było mówić o wyborach, musi być co najmniej dwóch kandydatów – a tu był jeden, jak w dobrych, złotych czasach Peerelu. Za to zarząd PZSS został już wybrany jak należy, bo z 21 zgłoszonych osób do zarządu weszło tylko 14, i tylko 7 z nich zasiadało w zarządzie poprzednim (2013–2016). To zmiana rewolucyjna, poprzednio nowe twarze pojawiały się w liczbie jednej lub dwóch. A teraz – połowa! Jakby tego było mało, mamy w nowym zarządzie dwie panie, w tym Renatę Mauer-Różańską, naszą najbardziej utytułowaną, trzykrotną medalistkę olimpijską.
Gratulujemy wszystkim wybranym i z ciekawością czekamy, jak będzie. Bo na razie jest słabo. Na odchodnym poprzedni zarząd podniósł opłaty licencyjne dla klubów i zapowiedział odbieranie licencji małym klubom, zwłaszcza takim bez własnej strzelnicy. To nonsens, bo solą strzelectwa powinny być właśnie małe kluby, działające na wynajmowanych od gminy obiektach – budowanych na przykład w ramach Narodowego Programu Rozwoju Strzelectwa. Jeszcze większym kuriozum jest decyzja prezesa o wstrzymaniu egzaminów na patent, bo… zbyt wielu ludzi je zdawało. Teraz władze Związku przyjrzą się sprawie, i dopilnują, żeby ten gargantuiczny pęd do egzaminów i w efekcie do własnej broni sportowej jakoś okiełznać. Czyżby towarzysze z jednej służby przywołali do porządku towarzyszy ze służby drugiej?
Bądźcie Państwo z nami!