Chyba żaden amerykański karabin nie pozostawał główną bronią US Army tak krótko zwłaszcza po tak długich i pełnych ślepych torów pracach konstrukcyjnych (25 karabinów w ciągu tuzina lat). Ale na politykę nie poradzi nawet najlepszy karabin świata…
Na pierwszy rzut oka człowiek nieświadom mógłby powiedzieć: No i o co ten rejwach, toż to tylko Garand z wymiennym magazynkiem i strzelający seriami? Bo też na pierwszy rzut oka M14 rzeczywiście wygląda jak lekko odpicowany M1. W środku pozostało jednak zaledwie 29 części wymiennych z Garandem – choć oczywiście konstrukcyjnie oba karabiny mają ze sobą wiele wspólnego.
W roku 1936 Stany Zjednoczone wprowadzając do uzbrojenia karabin samopowtarzalny konstrukcji Johna C. Garanda zapoczątkowały erę indywidualnych karabinów automatycznych – to jest o mechanizmach uruchamianych przez procesy fizyczne towarzyszące strzałowi – jako powszechnej broni wojskowej. Garand nie był ani pierwszym karabinem samopowtarzalnym, który rzeczywiście trafił do uzbrojenia wojsk (tu pionierem był francuski RSC Mle 1917), ani jedynym – bo równocześnie z nim do uzbrojenia Armii Czerwonej wszedł karabin samoczynny AWS-36. Do tej pory jednak karabiny samopowtarzalne czy samoczynne miały jedynie stanowić wsparcie dla mas piechoty z karabinami powtarzalnymi – tymczasem Amerykanie zakładali nie uzupełnienie, tylko całkowite zastąpienie Garandami Springfieldów M1903 i Enfieldów M1917 w uzbrojeniu. W czasie II wojny światowej decyzja ta znalazła wielokrotne i przekonywujące uzasadnienie – drużyna amerykańskiej piechoty z Garandami dysponowała siłą ognia zapewniającą jej dominację nad równymi siłami jakiejkolwiek armii, wrogiej czy sojuszniczej. Ten przykład był równie przekonywujący dla obu stron konfliktu i przewaga szybszego startu Ameryki szybko stopniała. Co więcej, dominacja M1 na frontach sprawiła, że Amerykanie przegapili w ostatnich latach konfliktu start kolejnej rewolucji – powszechnego przezbrojenia w broń samoczynną na amunicję pośrednią. Wobec amerykańskiego braku zainteresowania, przewodnictwo tej nowej taktycznej rewolucji przejęli wrogowie, którzy wkrótce zostali sojusznikami (Niemcy) i sojusznicy, którzy wkrótce stali się wrogami – ZSRR.
Niemiecki karabin Sturmgewehr 44 z magazynkiem na 30 nabojów 7,9 mm × 33 zdążył się jeszcze sprawdzić w walce jako połączenie karabinu samopowtarzalnego i pistoletu maszynowego, zachowując celność i zdolność rażenia ogniem pojedynczym na dominujących dystansach wymian ognia (do 400–500 m), a jednocześnie umożliwiając celne strzelanie seriami w zwarciu, przy utrzymaniu masy broni i dostępnego zapasu amunicji w rozsądnych granicach. Amerykanie zbyli ten wynalazek wzruszeniem ramion, ale Sowieci zauważyli w nim olbrzymie perspektywy i jeszcze w czasie wojny zaczęli tworzyć nowe modele broni piechoty na naboje pośrednie