Po rozegranych we Wrocławiu Mistrzostwach Polski Kobiet i Mężczyzn – na których żenujący poziom wynikowy poraził jeszcze bardziej, niż zazwyczaj – chyba nikt zdrowo myślący nie spodziewał się wybitnych sukcesów Polaków na Mistrzostwach Europy w Baku. I w zasadzie słusznie…
A wspomniany poziom na MP – będących ostatnim sprawdzianem przed kulowo-rzutkowymi Mistrzostwami Europy – był taki, że w większości konkurencji polscy strzelcy dostaliby baty od amatorów z każdego chyba kraju na Starym Kontynencie. Oczywiście gdyby owi amatorzy zechcieli się pochylić i stanąć z naszymi „wyczynowcami” do zawodów. Takie mamy efekty braku strategii szkoleniowej Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego – szkoda tylko zawodników. Do tego Mistrzostwa Polski prowadzone były przez sędziów, którzy w znakomitej części nie mają aktualnych uprawnień – a więc sędziami nie są. Wystarczy spojrzeć do komunikatu klasyfikacyjnego z MP i poczytać numery licencji pracujących tam arbitrów – te wystawione przed rokiem 2017 są… nieważne. Kolegium Sędziowskie PZSS zarządziło przecież, że wszystkie bezterminowe licencje sędziowskie wystawione w latach 2007–2011 tracą ważność z dniem 31 grudnia 2016 roku i póki co nie wydało nowych, choć należność za wystawienie dokumentów oczywiście pobrano bardzo chętnie.
Mimo fatalnego poziomu sportowego na Mistrzostwach Polski trzeba było kogoś wydelegować na rozgrywane w stolicy Azerbejdżanu na przełomie lipca i sierpnia Mistrzostwa Europy, no więc pojechała tam ponad czterdziestka naszych zawodniczek i zawodników. Najwyższe miejsce ze wszystkich startujących Polek i Polaków zajęła Klaudia Breś, która w Psp30+30 zdobyła srebrny medal. Tu, oprócz srebra, na uwagę zasługuje też jej wynik – 585 punktów to bardzo dobry rezultat, finałowe 33 punkty również. Dwa występy w finałach – w Pdw60 i Psz2x30 – zaliczył junior Oskar Miliwek, który zajął także 5. miejsce w Psp30+30 juniorów. I jeśli chodzi o kulowe konkurencje pistoletowe, to chyba jedynie tą dwójką – Klaudią Breś i Oskarem Miliwkiem – możemy teraz lub w najbliższym czasie coś wywalczyć w świecie. W tym miejscu warto docenić zasługi Wojciecha Kulmatyckiego – ich trenera klubowego w Zawiszy Bydgoszcz, który teraz jest również trenerem kadry pistoletowych juniorów. Ten człowiek „robi robotę” od lat: zawsze świetnie się pokazuje z jakimś swoim podopiecznym na Mistrzostwach Polski Juniorów czy Finale Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży i – jak widać – na wyższe cele też nie boi się porwać. Dodajmy, że drużyna juniorów w składzie Kacper Jurasz, Oskar Miliwek i Patryk Sakowski w Pdw60 w klasyfikacji zespołowej zajęła w Baku 2. miejsce.
Wizerunek polskich strzelań karabinowych w konkurencjach olimpijskich tak naprawdę ratują dwie osoby: Agnieszka Nagay (od kilku lat) i Tomasz Bartnik (od mniej więcej dwóch lat), zdobywca brązowego medalu w Kdw3x40 na czerwcowym Pucharze Świata w Gabali. A gdzie reszta? Sylwia Bogacka, Karolina Kowalczyk i Paula Wrońska wystrzelały w Baku 2. miejsce w klasyfikacji zespołowej nieolimpijskiej konkurencji Ksp3x20 na 300 metrów.
W strzelaniach do rzutków na Mistrzostwach Europy jako-tako pokazała się tylko Aleksandra Jarmolińska w konkurencji Skeet 75, sklasyfikowana na 4. miejscu. Występy pozostałych zawodników usiłujących strącać latające talerzyki przemilczmy, u wielu z nich nastąpił ogromny spadek wyników w ostatnich latach. A przecież jeden z naszych zdobywa medale dla Słowacji, czyli jednak Polacy potrafią – trzeba im tylko pomóc.
Ilustracja: esc-shooting.org