W odróżnieniu od sztokholmskiego Armémuseet, w środku największego miasta Szwecji, Beredskapsmuseet stanowi klejnot ukryty przed przeciętnymi zwiedzającymi na głębokiej prowincji – dosłownie na zapleczu wielkiej fermy hodowlanej w Skanii.
Beredskap znaczy po szwedzku dosłownie „gotowość”, a w kontekście militarnym – gotowość bojową. Tym terminem określa się w Szwecji okres zwłaszcza II wojny światowej, ale także Zimnej Wojny, w czasie których Szwecja – choć neutralna – była gotowa w każdej chwili bronić swej neutralności. Zabytkiem lat Gotowości jest już sam obiekt, w którym mieści się muzeum – Bateria Helsingborg (BH). Powstała w rekordowym czasie na wiosnę 1940 roku, gdy II wojna światowa zajrzała w końcu Szwedom w oczy z bliska.
Bo wydarzenia 1939 roku były wprawdzie dramatyczne, ale kraj działał właściwie normalnie, na stopie pokojowej – nie licząc polskich uchodźców i internowanych marynarzy oraz wielkiej akcji zaciągu do Szwedzkiego Legionu Ochotniczego na Wojnę Zimową w Finlandii. Tamto działo się jednak relatywnie daleko – od frontu polskiego Szwecję dzielił Bałtyk, a z Finlandią miała wprawdzie lądową granicę, ale na dalekiej Północy, dokąd Sowieci nigdy nie doszli. Ale 9 kwietnia 1940 roku Niemcy zajęli Danię i uderzyli na Norwegię. Z Norwegią Szwecja miała 1620 km lądowej granicy do obrony, zaś Danię oddzielała od północnozachodniej Skanii cieśnina Sund, zaledwie sześciokilometrowa w najwęższym przesmyku między duńskim Helsingørem (u nas znanym jako Elsynor – to tam, gdzie hamletyzował szekspirowski bohater) a szwedzkim Helsingborgiem. Kilkanaście kilometrów na północ od tego ostatniego leży miasto Viken, na którego zapleczu, na polach wokół wsi Djuramåsa, 19 kwietnia 1940 roku – 10 dni po inwazji – rozpoczęto prace ziemne przy budowie baterii artylerii nadbrzeżnej kalibru 152 mm. Pierwsze testowe salwy z czterech armat padły 5 czerwca, a już 7 czerwca armia odebrała obiekt i bateria rozpoczęła dyżury bojowe – w 47 dni od wbicia pierwszego szpadla na polu! Tu ciekawostka: to rekordowe osiągnięcie było możliwe tylko dlatego, że zamontowane tu działa – zamówione przez Polskę w 1937 roku z terminem odbioru w lutym 1940 roku – leżały gotowe w fabryce. Bofors wykonał je i miał dostarczyć dla drugiej baterii cyplowej na Helu. Po kapitulacji Polski zostały one jednak przejęte przez Szwecję – a po wojnie odkupione za pełną cenę, rozliczoną jednak nie w gotówce, a w penicylinie, leku na wagę złota dla chorych, zwłaszcza gruźlików, w wyniszczonym wojną kraju