W międzywojniu prawie każdy europejski kraj chcący coś znaczyć na kontynencie dbał o posiadanie własnego wzoru pistoletu wojskowego, będącego emanacją narodowej dumy i możliwości krajowego przemysłu zbrojeniowego. Także w Polsce udało się skonstruować broń, która z miejsca stała się legendą.
Uzbrojenie strzeleckie odrodzonego w 1918 roku Wojska Polskiego stanowiły wzory konstrukcji zagranicznej, zakupione, zdobyte, podarowane lub produkowane w Polsce: jedne na licencji, jak rkm wz. 28, czy 105 mm armata wz. 29, inne bez niej – jak karabiny i karabinki Mauser 98, czy ckm wz. 30. Ale kraj z dużymi ambicjami, który dochował się zdolnych inżynierów i techników, musiał się w końcu wyzwolić z tego donaszania rzeczy po starszych braciach i stopniowo, od początku lat 30., zaczęły się pojawiać pierwsze jaskółki własnej myśli technicznej.
Państwo było biedne, więc większość z tych dzieł wyprodukowano niestety w minimalnych ilościach, a niewielka liczba egzemplarzy przekłada się na to, że tylko nieliczne z nich dożyły naszych czasów. Na tym tle Vis stanowi chlubny wyjątek. To jedyny zabytek polskiej techniki wojskowej, który jest na świecie nie tylko powszechnie znany, ale i wciąż powszechnie dostępny. Był stosunkowo tani, więc państwo kupiło tych pistoletów sporo – niemal 50 tysięcy. Udał się nam na tyle, że okupant – choć pogardził wszystkimi innymi typami produkowanej w Polsce broni, co najwyżej używając zdobycznych egzemplarzy – jego produkcję rozpoczął na nowo na własny użytek, wytwarzając do końca wojny ponad 300 tysięcy sztuk, czyli sześciokrotnie więcej niż udało się wyprodukować nam.
W roku 1923 specjalna komisja, w której skład weszli przedstawiciele Departamentów Piechoty, Kawalerii, Artylerii i Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych zastanawiała się nad wyborem ujednoliconego typu broni krótkiej dla WP. Początkowo komisja zaleciła w lutym 1924 roku wybór rewolweru, ale dwa lata później nowa ekipa po zamachu majowym zmieniła wybór na pistolet samopowtarzalny