W roku 1926 Stanisław Gurtys z Poznania otrzymał patent na sposób przebudowy pistoletu samopowtarzalnego do prowadzenia ognia ciągłego. O samym Gurtysie i jego losach niewiele wiadomo, ale zachowały się co najmniej dwa pistolety zmodyfikowane według jego pomysłu.
Czasem okoliczności powstania jakiegoś artykułu również stanowią opowieść godną opowiedzenia. Ten – niezbyt przecież długi – artykuł powstawał ponad 20 lat. Amerykańskie Stowarzyszenie Kolekcjonerów Pistoletów (National Association of Pistol Collectors of America, NAPCA) wydaje dla swoich członków biuletyn pod tytułem „AutoMag”. W grudniu 1998 roku bohaterem okładki numeru był zmodyfikowany egzemplarz Marinepistole – odmiany Parabellum używanej przez kajzerowską marynarkę wojenną – mogący strzelać seriami lub ogniem pojedynczym. Według dość pobieżnego opisu, egzemplarz na zdjęciu pochodził z kolekcji Instytutu Kryminalistyki komendy policji w czeskiej Pradze.
Ten numer „AutoMag” przez ponad dwie dekady przewracał się po redakcji magazynu o broni „SAM-Wapenmagazin”, który wydaję w Holandii. W końcu parę lat temu zacząłem pisać (nadal w tej chwili rozgrzebaną) książkę o niemieckich wczesnych pistoletach maszynowych, MP 18,I oraz MP 28,II. Wtedy temat znów wypłynął, bo jednym z etapów prac, które doprowadziły do przyjęcia konstrukcji Hugo Schmeissera były próby skonstruowania Parabellum strzelającego seriami – czyżby ten praski Marinepistole był efektem właśnie tych prac nad wczesnymi peemami? W każdym razie gra wydawała się warta świeczki. Zdjęcia w „AutoMagu” niewiele pomogły, jak to fotki robione w pośpiechu chemicznym aparatem w latach 90. i drukowane na niemal gazetowym papierze. Zatem czy to Parabellum było efektem prac nad peemami w Niemczech, czy nie?
Ale zaraz, gdzie to był ten pistolet? W Pradze? O – to jest jakiś ślad. Skoro ten pistolet był w Czechach, to może nadal tam jest? Tylko jak się tego dowiedzieć…
Ilustracje: archiwum redakcji