Zapytani o polskie pistolety z okresu międzywojennego większość z nas wymieni Visa, doda rewolwer Naganta i… No właśnie, to by było na tyle. A przecież zanim powstały one oba polska firma prywatna z Warszawy wyprodukowała ponad 10 000 pistoletów własnej konstrukcji – tyle że były to pistolety sygnałowe
Po zakończeniu okresu walk o niepodległość i granice (1918–1921), Wojsko Polskie znalazło wreszcie czas na zebranie, przesortowanie i spisanie tego, co z materiału uzbrojenia miało, a czego brakowało i mogło rozpocząć starania o uzupełnienie braków. Jednym z potrzebnych typów uzbrojenia, a jednocześnie na tyle prostym i tanim, by można było rozpocząć produkcję w kraju, okazały się pistolety sygnałowe. Na przełomie wieków XIX i XX wykształcił się zasadniczy typ takiej broni w postaci przypominającej łamaną, baskilową broń myśliwską, z rękojeścią mieszczącą mechanizm spustowy, zamkowy i uderzeniowy zwykle typu kurkowego, zawiasowo połączoną z lufą, jednostrzałowy, odtylcowy. W trakcie I wojny światowej ogólnie przyjętym standardem dla gładkolufowych „rakietnic”, jak je powszechnie nazywano, stał się w kontynentalnej Europie kaliber wagomiarowy 4 (26,65 mm), zapisywany jednak w regulaminach różnych krajów w odmienny sposób, od 25 mm (Francja), przez 26,5 mm (Niemcy, Rosja) aż po 27 mm (Austro-Węgry).
Towarzystwo Fabryki Motorów Perkun w Warszawie przy ulicy Grochowskiej 46 powstało z myślą o budowie silników Diesla do zastosowań rolniczych i przemysłowych, ale od chwili odzyskania niepodległości zajmowało się także produkcją wyposażenia i uzbrojenia wojskowego, w tym bagnetów – a w roku 1924 podjęło się produkcji pistoletów sygnałowych dla Wojska Polskiego