Szwajcaria zawsze dbała o to, by jej karabiny piechoty były szczytowym osiągnięciem techniki – tak, by poziomem uzbrojenia, w parze z przewagą trudnego terenu zapewnić swym żołnierzom pospolitego ruszenia przewagę nad armiami najeźdźców. Przez ponad pół wieku zapewniały im to rodzime dwutakty Schmidta i Rubina.
Ostatnia ćwierć XIX wieku była okresem błyskawicznych i głębokich zmian w taktyce piechoty, zrewolucjonizowanej najpierw przez odtylcową broń na naboje scalone centralnego zapłonu, a potem raz jeszcze od 1886 roku, dzięki prochowi bezdymnemu miotającemu pociski z nieznaną wcześniej siłą. W tym okresie nawiązało współpracę dwóch szwajcarskich oficerów, konstruktorów broni palnej i amunicji: projektant broni i dyrektor W+F, czyli Eidgenössischen Waffenfabrik (Federalnej Fabryki Broni) w stołecznym Bernie, płk Rudolf Schmidt (1832–1898) oraz wynalazca-wizjoner, dyrektor M+F, Eidgenössischen Munitionsfabrik (Federalnej Fabryki Amunicji) w Thun i komendant tamtejszego Instytutu Techniki Uzbrojenia, płk Eduard Rubin (1846–1920). Rozpoczęli oni prace nad nową generacją broni i amunicji dla armii Konfederacji Helweckiej – jak oficjalnie nazywa się kraj, potocznie zwany Szwajcarią. To właśnie ich wspólnym dziełem była rodzina nowoczesnych karabinów dwutaktowych, zapoczątkowana karabinem piechoty G89.
Większość autorów, kierując się sprawowanymi funkcjami, ogranicza rolę Rubina do autorstwa naboju 7,5 mm GP 90, podczas gdy Schmidt miał skonstruować do niego karabin G89. W rzeczywistości sprawa jest nieco bardziej złożona, bo o ile Rubin – jako dyrektor M+F – rzeczywiście zainicjował i samodzielnie prowadził aż do swej śmierci program rozwojowy naboju małokalibrowego, to był także w 1882 roku wynalazcą pocisku płaszczowego, który umożliwił praktyczną realizację koncepcji pocisków małokalibrowych.