Mamy dla Państwa test porównawczy aż siedmiu lunet o powiększeniu od 1 do 10, czyli bardzo dziś popularnych celowników o zastosowaniu zarówno myśliwskim – jako tzw. lunety biegowe – jak i sportowo-taktycznym, jako optymalne do samopowtarzalnej broni długiej na amunicję pośrednią. Innymi słowy – testujemy celowniki do aera.
W szranki stają lunety marek Apex, Athlon, Crimson Trace, Firefield, Maven, Vector Optics i Vortex. To przedstawiciele klasy LPVO, Low Power Variable Optics, czyli celowników o zmiennym, małym powiększeniu. Wszystkie lunety mają taki sam nominalny zakres powiększenia (jak to wygląda w praktyce, pokażemy w dalszej części artykułu), dwie mają średnicę obiektywu 28 mm, pozostałe 24 mm – dwie mają średnicę tubusu 30 mm, pozostałe 34 mm, trzy mają znak celowniczy w drugim planie optycznym, pozostałe w pierwszym… Całość daje dość złożoną mozaikę parametrów, więc już teraz odsyłamy do tabeli z danymi technicznymi. Lunety są dość podobne do siebie z wyglądu, przynajmniej na pierwszy rzut oka – ale znacząco różnią się ceną detaliczną. Jak bardzo znacząco? Cóż, za kwotę potrzebną na zakup jednej z dwóch droższych można
kupić cztery tańsze lunety, zaś za cenę najdroższej kupimy osiem najtańszych, i jeszcze zostanie nam na porządną podstawę montażową (taką, jakiej używaliśmy w teście, amerykańskiej firmy Warne). Tyle, że ta najtańsza luneta sprzedawana jest już z własną podstawą, więc po prostu zostałaby nam ładna sumka w ręku. Czy więc w ogóle można te lunety ze sobą porównywać? To właśnie chcemy sprawdzić. Spodziewamy się, że te różnice cenowe będą mieć odniesienie do jakości wykonania i być może także funkcjonalności. Ale ciekawi nas, czy te różnice w cenie przełożą się na realne doznania w warunkach strzelnicy sportowej. Test jest pokłosiem długiej i burzliwej dyskusji w redakcji na ten temat. Postanowiliśmy więc kwestię sprawdzić empirycznie, a efektami tego sprawdzenia chcemy się teraz podzielić z Czytelnikami. Siądźcie wygodnie, bo będzie się działo!
Ilustracje: Jarosław Lewandowski