Polska to jest jednak bardzo dziwny kraj – powiedzieć, że „pełen sprzeczności”, to nic nie powiedzieć. W zasadzie mamy tu same sprzeczności, ale pomimo to (a może właśnie dzięki temu?) wciąż żyjemy. Jeszcze chwilę temu lamentowano, że susza – no to teraz mamy lament, że pada, zalało, podtopiło, że za mokro. A jak ma być, skoro wszystkie rzeki obwałowano przeciwpowodziowo? Widocznie mamy za mało niezabudowanej ziemi, skoro trzeba budować na tarasach zalewowych. I jak pada spokojnie, to ta woda bezproduktywnie spływa do morza – a jak pada gwałtownie, to się przelewa przez wały, i zanim spłynie to trochę zniszczy. Ale w żadnym wypadku nie zdąży wsiąknąć w glebę, bo widocznie jej nie potrzebujemy, mamy przecież wodę w butelkach PET, w sklepie. Że to bez sensu? Cóż, ale ile można zarobić za prace ziemne na wałach, zlecone przez władze tego czy innego szczebla.
Kwitną w kraju zdolności lingwistyczne – nawet byli tacy kandydaci na prezydenta, którzy próbowali podrywać naród (czyli tzw. „elektorat”) na obce języki. Co było tym łatwiejsze, że mało kto je zna, choć wielu używa. Przykład, jeden z wielu – pisownia zgodna z oryginałem: „Sześć naboi kalibru 45 Auto w magazynku, który pasuje do rąk każdego użytkownika. GLOCK 36 przedstawia ergonomię uchwytu w zupełnie nowym wymiarze. Magazynek jednorzędowy pozwala uzyskać smukłą ramę i suwak o zmniejszonej szerokości. W połączeniu z bezpiecznym uchwytem i minimalną odległością uchwytu od spustu sprawia, że obsługa pistoletu jest bardzo prosta.” Co to za bełkot, spyta ktoś? To opis pistoletu Glock 36, jaki znalazłem na stronie internetowej polskiego sklepu z bronią. Prawdopodobnie tekst skopiowano ze strony firmy zagranicznej i przetłumaczono internetowym translatorem. Że to bez sensu? Ale jakże światowo, no i kto się tam pozna…
Ważą się losy tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego – Targi Kielce negocjują warunki z zarządem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która jest od lat „strategicznym partnerem” MSPO, czyli jego największym i nieco przymusowym wystawcą. W rozmowach uczestniczą przedstawiciele rządu (poza MON także Ministerstwo Rozwoju, a nawet MSZ). Rozważane są różne pomysły, od formuły zbliżonej do normalnej (choć zapewne goście zagraniczni nie przyjadą), przez model business-to-business (B2B) bez udziału publiczności, po odwołanie targów w ogóle. Czyli na początku lipca wiadomo tyle, że planowane na początek września targi odbędą się, albo nie odbędą. Czysty Gombrowicz. Z powodu pandemii SARS-CoV-2 imprezy wystawiennicze w Europie nie odbywają się – w tym paryskie Eurosatory i norymberskie IWA OutdoorClassics (które wpierw przeniesiono na wrzesień, a w końcu odwołano). Jeśli bowiem coś jest rozsadnikiem zarazy, to właśnie spotkanie ludzi z całego świata, organizowane na zamkniętej przestrzeni hal targowych. Problem w tym, że kielecka impreza buduje budżety zarówno TK, jak i całego miasta Kielce. Jest więc szansa, że na mocy decyzji politycznej tak MON, jak i PGZ zostaną zmuszone do uczestnictwa, a MSPO pomimo wszystko się odbędzie. Że to bez sensu? A kogo to… To już lepiej po prostu przekazać miastu te pieniądze (za stoiska i hotele) i nie narażać zdrowia ludzi.
Na wodę i targi niestety nic nie poradzimy, ale tłumaczeniowy analfabetyzm spróbujemy podleczyć: w tym numerze w jednym z artykułów pokazujemy nazewnictwo części pistoletu, nawet tych najdrobniejszych – może się komuś to przyda. Zapraszam Państwa do lektury kolejnego – wakacyjnego – numeru : papierowo, elektronicznie i na stronie internetowej www.strzał.pl