Nowy rok zacznie się gigantycznym wzrostem podatków. Po pierwsze, aż o 15 punktów procentowych rośnie podatek VAT na paliwa – co kłamliwie uzasadnione jest wymaganiami Unii Europejskiej, ale minimalny poziom stawek VAT w UE jest znacznie niższy. Po drugie, zostaną nałożone na nas nowe daniny unijne, na które zgodził się nasz rzekomo patriotyczny rząd, a niektóre wręcz zaproponował polski premier! Będzie podatek od plastiku, podatek od usług cyfrowych, a niebawem także obowiązkowe opłaty za korzystanie z dróg ekspresowych, i wiele, wiele innych. Tak – już nie tylko autostrady, ale także wszystkie drogi szybkiego ruchu będą płatne. Bo mamy nie podróżować, tylko siedzieć na pupie – w czym pomoże pozbawienie nas własnych samochodów (tylko elektryczne o mikroskopijnym zasięgu i tylko na wynajem), a dla pewności także dowalenie opłat za korzystanie z dróg.
Od nowego roku drastycznie wzrosną także składki ZUS, czyli też podatek, tylko pod inną nazwą. To ma z kolei zdusić chęć prowadzenia własnej działalności gospodarczej – bo ludność ma pracować w dużych firmach, najlepiej państwowych, ewentualnie korporacjach zagranicznych. Już dziś spółka Orlen handluje także ubraniami i jedzeniem. Jak rozumiem, docelowo ma wykupić cały handel detaliczny w kraju – minister Hilary Minc by się ucieszył. To zaś oznacza nieuchronny upadek gospodarki. Gdyby centralnie planowana, państwowa gospodarka działała, to Związek Radziecki by nie upadł, tylko wygrał zimną wojnę z USA. A nie wygrał, tylko przegrał – i to nie na polu bitwy na czołgi i rakiety, lecz właśnie gospodarczo. Uparte powtarzanie doświadczenia w nadziei na odmienny wynik wypełnia – wg Alberta Einsteina – definicję głupoty.
Ale ta głupota nie dotyczy tylko spraw gospodarczych. Od półtora roku obowiązują przepisy, zgodnie z którymi pieszy ma pierwszeństwo dochodząc do przejścia – nie tylko na nim, jak było to wcześniej. Zmiana ta miała na celu poprawę bezpieczeństwa pieszych. A poprawiła? Otóż od początku roku doszło do 3746 wypadków z udziałem pieszych – czyli o 248 więcej niż w takim samym okresie roku ubiegłego. Dla mnie taki skutek tych zmian był od początku oczywisty. Teraz drastycznie zwiększono stawki mandatów, a także zmieniono kodeks karny, umożliwiając zabieranie samochodów za jazdę po pijanemu. To oczywiście też nie zmniejszy liczby wypadków – bo te zależą od czegoś zupełnie innego. Ale tu nie chodzi przecież o wypadki, tylko o ideologię.
Żadne z głównych ugrupowań (PiS, PO, PSL i Lewica) ani ich akolitów o tym nie mówi, tylko oddaje się z lubością waleniu kijem w pręty klatki, w której w charakterze małpy siedzimy my, społeczeństwo. Mamy podskakiwać i głośno wyrażać dezaprobatę – bo Ziobro, bo Jachira, bo Smoleńsk, bo ruskie onuce, zależnie kto wali kijem. A rzeczy ważnych mamy nie zauważać – że zadłużają już nie tylko nas i nasze dzieci, ale wręcz nasze wnuki, że nas sprzedali w niewolę właścicielowi kopalni diamentów za garść szklanych paciorków i dwa łokcie perkalu. W tym kontekście jest jasne, dlaczego żadne z tych ugrupowań nie chce oddać nam dostępu do broni – i nigdy nie odda. Bo żeby mieć niewolnika, trzeba go wpierw rozbroić.
Dlatego naszym obywatelskim obowiązkiem jest uzbroić się jak najszybciej i jak najbardziej w miarę legalnych możliwości – w czym, mam nadzieję, pomóc może lektura grudniowego numeru naszego miesięcznika . Do której gorąco zapraszam: papierowo, elektronicznie i na stronie www.strzał.pl – a niebawem także w mediach społecznościowych