Celowniki kolimatorowe typu RDS (Red Dot Sight – dosłownie „celownik z czerwoną kropką”) jak choroba wirusowa przeskoczyły z broni długiej na pistolety. Można powiedzieć, że są pierwszym od ponad stu lat faktycznym przełomem w celowaniu z broni krótkiej.
Od czasu konstrukcji panów Lugera i Colta, które na początku XX wieku utworzyły szablon pistoletu samopowtarzalnego, zmieniały się tylko szczegóły konstrukcji, używane materiały, technologie wytwarzania i detale ergonomii. Nawet dwa podstawowe naboje pozostały te same: 9 mm Parabellum Lugera i .45 ACP Colta. Sam sposób użytkowania pistoletów i kompromisy związane z krótką linią celowania nie spowodowały znaczącego wzrostu skuteczności ich użycia, ani nie obniżały bariery umiejętności koniecznych do skutecznego się nim posługiwania. Co prawda nadal pistolet jest najtrudniejszym do opanowania rodzajem broni palnej, ale pojawienie się celowników typu RDS (choć nie wszystkie mają tylko kropkę – i nie zawsze czerwoną) jest pierwszą prawdziwą rewolucją w możliwościach broni krótkiej, pozwalając strzelać szybciej na średnich dystansach i celniej na dalszych. A także znacznie wydłużyć dystans, jaki dla pistoletu rozumiemy jako maksymalny. Początkowo zarezerwowane dla strzelców sportowych i jednostek specjalnych, dziś stały się standardem w broni służbowej, samoobronnej i rekreacyjnej. Jednak nawet najlepsze modele borykały się z problemami: wymianą baterii, masą adapterów koniecznych do mocowania na broni czy utratą możliwości widzenia („co-witness”) mechanicznych przyrządów celowniczych bez ich wymiany na specjalne, podwyższone wersje.
Nie oceniaj po pozorach
Tutaj muszę się przyznać, że choć mam niezłą intuicję do produktów i producentów, to firma Holosun jest moją osobistą porażką. Pamiętam jak jakieś 10 lat temu z okładem, na targach IWA w Norymberdze jakiś miły Chińczyk usiłował mnie zainteresować swoim stoiskiem z typowymi chińskimi kopiami europejskich celowników, tyle tylko że z przyklejoną na górze małą baterią słoneczną. Było późno, byłem zmęczony i było to kolejne chińskie stoisko z niemal identycznym produktem. Bardzo się pomyliłem. To było właśnie stoisko wchodzącej wtedy na rynek firmy Holosun
Ilustracje autora