W tej serii mamy się zajmować małymi strzeladełkami – chyba trudno będzie znaleźć coś mniejszego i strzelającego powszechnie dostępną amunicją od naszego dzisiejszego przykładu: strzelającego sygnetu z pięcionabojowym bębenkiem.
Bo oczywiście są jeszcze mniejsze strzelające breloczki, ale ich strzelanie jest co najwyżej na wiwat, a tymczasem rewolwer firmy Le Petit Protector, oferowany pod marką Five Aces (Pięć asów) strzela prawdziwym nabojem z prawdziwym ołowianym pociskiem kalibru 5 mm. Nabój jest systemu Lefacheaux, a więc z trzpieniem (iglicą) sterczącym w bok z dna łuski i wystającym przez otwór w ściance lufy. W koniec tej sterczącej ponad ściankę lufy iglicy uderzał kurek (zazwyczaj zewnętrzny), wbijając ją w spłonkę ułożoną prostopadle do osi podłużnej naboju i powodując wystrzał.
Broń jest, jak już wspomnieliśmy, rewolwerem – ale na tyle małym, że nadano mu formę męskiego pierścienia, którego oczkiem jest… pięciokomorowy bębenek. Oczywiście broń ma formę rewolweru wiązkowego, w którym komory bębenka są jednocześnie lufami. Ich przewód jest gładki, bo nie opłacało się go bruzdować: komory nawet nie zakrywają szczytów pocisków. Mało powiedziane: naboje oferowane razem z tą bronią miały zazwyczaj szczyty pocisków ścięte na płasko, żeby z niego nie wystawały. Jak sugeruje nazwa, broń miała być przeznaczona do użycia w zwarciu, do rozstrzygania konfliktów wynikłych zazwyczaj przy karcianym stoliku i na jego szerokość, stąd jej celność nie grała zbyt wielkiej roli
ilustracje: ©2023 Morphy Auctions