Jarosław Lewandowski, Hubert Giernakowski
Tym razem postanowiliśmy sprawdzić od strony praktycznej najmniejszy rozmiar pistoletów na najmniejszy rozmiar amunicji – czyli kieszonkowe modele strzelające nabojem 6,35 mm × 15,5 SR Browning (.25 ACP, od Automatic Colt Pistol). Dziś ten nabój jest traktowany jako nieefektywny i przestarzały, naszym zdaniem niesłusznie: z dobrym pociskiem staje się całkiem skuteczną amunicją do samoobrony, a jak się okazuje takie naboje można kupić i w polskich sklepach z bronią.
.25 ACP został spopularyzowany przez jeden z najbardziej udanych modeli kieszonkowych pistoletów swej epoki – amerykańską wersję FN Mle 1906, czyli Colta Model 1908 Vest Pocket. Ale prawdziwy wysyp konstrukcji strzelających .25 ACP nastąpił, gdy w 1908 roku w Niemczech wprowadzono pierwsze przepisy regulujące posiadanie broni palnej – które wymagały urzędowego pozwolenia na broń o kalibrze powyżej 7 mm. Mały nabój 6,35 mm idealnie trafił w powstałą niszę, a nieprzebrana rzesza producentów niemieckich, belgijskich, włoskich i hiszpańskich zaczęła ochoczo niszę tę zapełniać bronią, na którą nie było potrzebne zezwolenie. Ponieważ śladem Niemiec także inne kraje wprowadziły dość łagodne przepisy dotyczące posiadania pistoletów tego kalibru, na początku XX wieku „szóstki” stanowiły podstawowy oręż miejskiej ludności męskiej klas średnich i wyższych. Klasy niższe wolały noże: tańsze, prostsze w obsłudze, i znacznie skuteczniejsze…
Lata po II wojnie światowej przyniosły Europie powolne, ale nieuchronne zaostrzenie dostępu do broni, więc popularność małego naboju Browninga zaczęła spadać. Skoro i tak trzeba było uzyskać pozwolenie na broń, to lepiej było je przeznaczyć na coś bardziej skutecznego i większego kalibru. Jednak nawet dziś .25 ACP znajduje zwolenników, bo umożliwia używanie broni tak niewielkich rozmiarów, że faktycznie mieszczącej się w przysłowiowej kieszonce kamizelki – a układ naboju centralnego zapłonu gwarantuje wyższą niezawodność, niż wrażliwe na uszkodzenia przy dosyłaniu naboje .22 LR. W Polsce ma jeszcze jedną ważną przewagę: nasza ustawa o broni i amunicji nie dopuszcza amunicji bocznego zapłonu do broni posiadanej w celach ochrony osobistej, a także ustala jej minimalny kaliber na 6 mm.
Do porównania wybraliśmy trzy pistolety, które jednocześnie spełniały trzy warunki: były możliwie małe (a przez to łatwe do ukrycia), dostępne w wielu sklepach (czyli nie były to kolekcjonerskie rarytasy występujące na rynku w pojedynczych egzemplarzach) oraz pewne w strzelaniu i bezpieczne w przenoszeniu (w stanie możliwie zdatnym do użycia). Wybór padł na następujące modele: Astrę Cub, Browninga FN Mle 1906 oraz CZ 45. Astra, Browning i CZ – czyli właśnie owe tytułowe ABC.