Tarcza
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 rozwija się już na całym świecie, za wyjątkiem zdaje się tylko Antarktydy (bo nawet na Grenlandii odnotowano 4 przypadki zakażenia). Przypomnę, że w Polsce pierwszy przypadek wirusa wykryto 4 marca. Dziś, czyli 29 marca, mamy 1862 osób hospitalizowanych w związku z chorobą koronawirusową COVID-19, pod kwarantanną jest 97 413 osób, a 56 585 jest objętych nadzorem epidemiologicznym. Do tego trzeba doliczyć 167 890 osób, które przebywają na kwarantannie po powrocie z zagranicy. Zmarło z powodu koronawirusa 22 osób. O 22 za dużo, choć trzeba zauważyć, że mamy relatywnie niewielu zarażonych, i bardzo niską śmiertelność: 1,1%. Tylko Korea Południowa miała mniejszy odsetek zmarłych: 0,9%, ale to wyjątek, spowodowany strukturą demograficzną młodego społeczeństwa, a z drugiej strony specyfiką kraju policyjnego, gdzie drakońskie zakazy są na porządku dziennym. Inne kraje mają ten współczynnik kilkakrotnie wyższy. Wydaje się więc, że nasz rząd wybrał dobrą drogę walki z zarazą – jeśli ta walka nie zarżnie gospodarki, to rządzący wygrają, i my wygramy wraz z nimi. O ile przeżyje gospodarka…
Ogłoszono w Polsce stan epidemii. Tu konieczne jest jedno wyjaśnienie: mamy w naszym kraju przewidziane prawem kilka stanów ekstraordynaryjnych: stan klęski żywiołowej (regulowany ustawą z dnia 18 kwietnia 2002 r.), stan nadzwyczajny (ustawa z dnia 21 czerwca 2002 r.), stan wojenny (ustawa z dnia 29 czerwca 2002 r.) – oraz stan epidemii, regulowany ustawą z dnia 5 grudnia 2008 r. Każdy z tych stanów ma swoją własną specyfikę i jest oddzielnym bytem formalnoprawnym, niezamiennym z żadnym innym. To znaczy nie można w miejsce stanu klęski żywiołowej wprowadzić stanu wojennego, bo akurat tak by pasowało rządzącym – ani zamiast stanu epidemii wprowadzić stanu nadzwyczajnego, bo tak akurat pasuje opozycji. Pech w tym, że w konstytucji przewidziano pewne sytuacje, a innych nie przewidziano, bo w ogóle ta konstytucja jest źle napisana, zbyt szczegółowo – przez co siłą rzeczy zawsze czegoś nie obejmie, bo w czasie który minął od jej opublikowania powstało bardzo dużo nowych bytów i zdarzeń, o których autorom konstytucji się nie śniło.
To powoduje problem, co zrobić z wyborami prezydenckimi, które ogłoszono na 10 maja – wydaje się, że nie ma żadnej możliwości prawnej ich odwołania z uwagi na pandemię koronawirusa. Bo to, że nie ma żadnej możliwości ich „przeniesienia”, to oczywiste. Nasza konstytucja nie przewidziała takiej sytuacji, więc nic nie można zrobić nie łamiąc prawa.
Ubocznym efektem stanu epidemii jest zastopowanie gospodarki kraju – stanął transport, większość handlu, większość usług, praktycznie cała gastronomia i cała turystyka. Przemysł teoretycznie mógłby działać, ale poza wyrobami na potrzeby służb medycznych w zasadzie nie ma po co czegokolwiek produkować, skoro nikt tego teraz nie kupi – bo sklepy zamknięte.
Rząd przygotował pakiet zmian w prawie, szumnie nazwany „tarczą antykryzysową”. Z całą pewnością kierowano się jak najlepszymi intencjami, przynajmniej na poziomie politycznym, choć na przykładzie proponowanych zapisów widać stopień odklejenia elity rządzącej od rzeczywistości. Przykłady? W Polsce przychody są określane przez wystawione faktury, a nie realnie zaksięgowane wpłaty – wiele firm ma więc teoretycznie duży obrót, ale papierowo, a w kasie pustki. Ich rządowa pomoc nie obejmie. A co ma zrobić firma, zatrudniająca 10 osób? To jasne: jedną z nich natychmiast zwolni, jeszcze przed wejściem w życie przepisów, które mają wprowadzić próg zatrudnienia na poziomie 9 pracowników. Albo firma, która ma kwartalny cykl rozliczania podatków – w jej przypadku liczy się cały pierwszy kwartał, czyli miesiące styczeń/luty/marzec łącznie. Tu pierwszy kwartał będzie wyglądał pozornie korzystnie, bo zawyżą go wyniki dwóch pierwszych miesięcy, a za to drugi kwartał będzie tragiczny, z zerowym obrotem za kwiecień i prawdopodobnie za maj. Tyle, że to będzie wiadomo dopiero po czerwcu, czyli cały okres zwolnień takie firmy ominie.
Oddzielnym problemem jest dołożenie do przepisów „tarczy” dodatkowych regulacji, nie związanych z zasadniczymi celami pakietu. Niestety, to nagminna praktyka – do ustaw tzw. śmieciowych (czyli liczących wiele stron i obejmujących zmiany w bardzo wielu innych aktach prawnych) wstawia się różne kontrowersyjne, ale drobne w sensie legislacyjnym zmiany, licząc że w gąszczu przepisów nikt tego nie zauważy. Tak wstawiono do zestawu „tarczy” przepisy zobowiązujące przedsiębiorców do raportowania do ZUS wszystkich umów o dzieło – w tym także umów o sprzedaż praw autorskich, dotyczących w przeważającej liczbie artystów, twórców i wolnych zawodów. Cel jest oczywisty: przygotowanie podstaw prawnych do objęcia ich w najbliższej przyszłości pełnymi składkami ubezpieczenia. Co ciekawe, przepisy te mają wejść w życie dopiero od stycznia 2021 r. – nie mają więc żadnego związku z obecną epidemią! Podobnie wstawiono kiedyś do ustawy o broni i amunicji przepis nakazujący posiadanie licencji PZSS – czyli osławiony art. 10b – w drodze nowelizacji ustawy o żegludze śródlądowej „i niektórych innych ustaw”. Cóż, dopóki rząd pracuje, a parlament obraduje, nikt nie może czuć się bezpieczny…
Przygotowaliśmy dla Państwa kolejny, kwietniowy numer naszego miesięcznika – ale ponieważ w związku z epidemią zakłóceniu uległ system dystrybucji prasy, będziemy musieli chwilę poczekać z jego publikacją. Mam nadzieję, że po świętach Wielkanocnych zaczniemy powolny powrót do normalności, wówczas będzie można coś zadecydować w sprawie gazety.
Na razie więc wciąż zapraszam tych z Państwa, którzy jeszcze tego nie uczynili, do lektury marcowego numeru : papierowo (kioski i saloniki z prasą działają), elektronicznie (cały czas można zakupić prenumeratę w formie indywidualizowanych plików PDF) i na stronie internetowej www.strzał.pl. Przetrwajmy ten trudny czas razem, by później móc cieszyć się życiem pełną piersią.