Miesiąc temu przedstawiliśmy pierwszą część relacji z tegorocznych, wiosennych, norymberskich targów broni. W kwietniu opisywaliśmy sportowo-myśliwskie IWA, teraz przyszedł czas na służbowe EnforceTac.
W odróżnieniu od porażającej pustką głównej imprezy, znacznie bardziej kameralne i dopiero rosnące w siłę targi EnforceTac nie tylko przypominały swoje poprzednie wydania, ale wręcz powalały potęgą. Znów wprawdzie odbyły się w innym miejscu niż dotąd, ale trzeba przyznać, że kolejne wyznaczane na nie hale są coraz większe i w coraz większym stopniu wypełnione – nawet wycofanie w ostatniej chwili firm rosyjskich nie zrobiło im widocznej krzywdy. Impreza odbywa się już nie „na zakładkę”, ale dwa dni wcześniej, przed rozpoczęciem głównych targów IWA OutdoorClassics, co ma swoje reperkusje dla obu. Całość zajmuje już bowiem cały tydzień (sześć dni, czyli co najmniej pięć noclegów), co znacznie zwiększa koszty, więc można zaobserwować tendencję do podziału zarówno zwiedzających, jak i obsługujących targi dziennikarzy. Część wybiera tylko jedną imprezę, inni starają się (nomen omen) wstrzelić pomiędzy nie, żeby uszczknąć coś z obu, liczba osób metodycznie konsumujących jedne i drugie targi będzie się zapewne zmniejszała – tym bardziej, że sporo firm też dokonuje wyboru, rezygnując wystawiania dwóch ekspozycji, albo z wątpliwej przyjemności przenoszenia jej w nocy z środy na czwartek do innej hali. Jak to się wszystko poukłada w przyszłości, na razie trudno przewidzieć.
W każdym razie zapraszamy na relację z tegorocznych EnforceTac, wzbogaconą garścią wiadomości z Iwy, które nie zmieściły się w zeszłym miesiącu.
Ilustracje: Jarosław Lewandowski