Szanowni Czytelnicy,
nastała jesień, w Polsce od zawsze okres zmian, burz i przesileń. Nas interesują przede wszystkim zmiany na lepsze. Oto pierwszy numer odświeżonego magazynu o broni – który od teraz będzie wydawany pod nazwą STRZAŁ.pl oraz wsparty niniejszą stroną internetową. Czasopismo trochę utyło, trochę zmieniliśmy jego formę, dodaliśmy też nowe działy – słowem sporo zmieniliśmy, ale tylko po to, żeby jak najwięcej zostało po staremu. I tak przede wszystkim nie zmienił się zespół redakcyjny, tworzący to pismo od samego początku. Nie zmieniła także grupa autorów magazynu, wśród której znajdą Państwo znane (i – mamy nadzieję – lubiane) nazwiska. Dołożymy wszelkich starań, aby bez zmian pozostał także poziom merytoryczny i edytorski czasopisma.
Zachowujemy formułę miesięcznika, z połączonym numerem letnim (lipiec/sierpień) – aby utrzymać dwanaście edycji w roku kalendarzowym, będziemy uzupełniać każdy rocznik wydaniem specjalnym. Na dziś w kolejce czekają numery prawny (wydamy go, jak tylko nasz parlament upora się z nowelizacją ustawy o broni i amunicji, co mamy nadzieję nastąpi w pierwszej połowie przyszłego roku) i numer w całości poświęcony kolekcjonowaniu broni.
No właśnie: nowelizacja ustawy. Właściwie dwóch ustaw – bo prócz tej o broni i amunicji zmiany wymaga także ustawa o wykonywaniu działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym, zwana powszechnie „ustawą o obrocie specjalnym”. Wedle naszych informacji – pochodzących z najlepszego źródła – nowelizacje obu tych aktów prawnych w niedługim czasie trafią do prac parlamentarnych. Wolelibyśmy zastąpić obie ustawy zupełnie nowymi, napisanymi od początku i wolnymi od naleciałości (słusznie) minionej epoki, ale to może być bardzo trudne… Obecna władza z jednej strony deklaruje determinację w definitywnej likwidacji policyjnej uznaniowości w wydawaniu pozwoleń na broń, ale z drugiej strony nie chce szokować opinii publicznej radykalizmem zmian. Cóż, my raczej skłanialibyśmy się ku zmianom zdecydowanym, prowadzonym jednym stanowczym cięciem. Ale lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu – niech zmiany idą wolniejszym krokiem, byleby w ogóle szły w dobrym kierunku.
Pozostaje nam zaufać rządzącym – być może już po raz ostatni. Mam nadzieję, że politycy zdają sobie sprawę, że zaufanie społeczne raz zerwane nie odrasta. Będziemy robić wszystko, żeby skutecznie przypilnować władze, a także aby możliwie na bieżąco informować o postępach prac nad zmianami ustawy. Udało się to w 2010 roku, to powinno udać się i teraz. Uszy do góry i bądźcie Państwo z nami!