Który to już raz polska Policja idzie na wojnę z obywatelami posiadającymi broń czarnoprochową bez zezwoleń? Zawsze powód faktyczny jest ten sam: przemożna chęć zlikwidowania dostępu do broni palnej będącej poza policyjną kontrolą. Formalna przyczyna ataku bywa różna, ale najczęściej jest kłamliwa. I tak też jest obecnie.
Tym razem powodem działań ma być chęć ochrony funkcjonariuszy przed zabójczymi zakusami zdziczałych czarnoprochowców, dopuszczających się haniebnych skrytobójczych zamachów na umundurowanych policjantów. Bezpośrednim katalizatorem akcji jest petycja, jaką Zarząd Główny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów złożył w Sejmie. Przedmiotem petycji jest zmiana prawa o broni i amunicji, w kierunku objęcia „broni wyprodukowanej przed rokiem 1885 oraz jej replik tzw. broni czarnoprochowej bez pozwolenia” reżimem pozwoleniowym, z okresowymi kontrolami osób posiadających taką broń oraz ograniczeniem możliwości jej przemieszczania. Sposób w jaki sformułowano te postulaty świadczy o nieznajomości ustawy o broni i amunicji przez autorów tego dzieła. Dalsza lektura zdradza prawdopodobne przyczyny tej niekompetencji. – otóż wiele wskazuje na to, że faktycznym autorem petycji, a na pewno jej współautorem, jest niejaki ppor. rez. Paweł Moszner, tu przedstawiony jako „Biegły Sądowy m.in. w zakresie broni palnej, Instruktor Strzelania Taktycznego, Ekspert Strzelectwa Obronnego, Instruktor Strzelectwa Sportowego”. Moszner, były podoficer pierwszego – jeszcze policyjnego – Gromu