Jeśli się komu wydaje, że Szwajcaria to kraina mlekiem i miodem płynąca, w której nie zdarzają się zamieszki i policja nie potrzebuje miotać gazu łzawiącego, by rozpędzić nielegalne zgromadzenia, to ma absolutną rację: wydaje mu się.
Choć Szwajcaria była w XX wieku po większej części spokojna i ekonomicznie stabilna, wielkie polityczne i społeczne napięcia lat 60. nie ominęły także i jej. Fala demonstracji i zamieszek połączonych z aktami politycznie umotywowanego wandalizmu doprowadziła do zaciętych bitew między manifestantami a policją, ze scenami niewiele odbiegającymi od widzianych na ulicach Paryża czy Zachodniego Berlina w roku 1968. Policja szwajcarska była nieprzygotowana do takich zadań, ale jednak poradziła sobie z nimi skutecznie, choć użycie drewnianych kolb od karabinków K31 z braku pałek szturmowych spotkało się z krytyką nie mniejszą, niż podobne działania policji francuskiej. Okazało się ponadto, że ręczne rzucanie świecami dymnymi z gazem łzawiącym sprawdza się może na wąskich uliczkach, ale na dużych placach, przy wielotysięcznych tłumach do rozpędzania dalszych szeregów musiano wysyłać funkcjonariuszy zrzucających świece gazowe z pokładu śmigłowców. Doświadczenia policji zachodnioeuropejskich wskazywały jednoznacznie na konieczność wyposażenia funkcjonariuszy w broń zdolną wystrzeliwać na znaczne odległości bardziej skuteczne pociski z gazem łzawiącym, a także (z założenia) niezabijające pociski gumowe na mniejszą. Skuteczność działań znacznie podniosło zastąpienie starej generacji ręcznych świec dymnych z chloroacetofenonem nową generacją znacznie silniej działających lakrymatorów – gazem CS (2-chlorobenzylidenomalononitrylem), którego już znacznie mniejsze stężenie niż starego CN powodowało dotkliwsze podrażnienie błon śluzowych i silniejsze łzawienie, więc wystarczały mniejsze, łatwiejsze do dalekiego wystrzelenia ładunki.
Wojsko zebrało sporo doświadczeń z granatami karabinowymi Wurfgranate 43/44, 44 i 48, wystrzeliwanymi z garłacza nakręcanego na karabinek K31 systemu Schmidt-Rubina, które teraz się wreszcie przydały, gdy zaadaptowano je do potrzeb policyjnych – bo wojsko miało już w tym czasie zupełnie inne granaty karabinowe, nasadkowe, wystrzeliwane z Stgw 57.
Połączenie doświadczeń wojskowych i potrzeb policyjnych zaowocowało skonstruowaniem w zakładach Eidgenossische Munitionsfabrik w Thun specjalnej wyrzutni gazu łzawiącego wz. 73 (Tränengaswerfer 1973, TW 73)
Ilustracje: HELLOZURICH.CH i autora