Po zakończeniu II wojny światowej Włochy zachowały w produkcji i uzbrojeniu sprawdzony peem Tullia Marengoniego, MAB 38 – konstrukcję przestarzałą i bez perspektyw, ale też pozbawioną konkurencji. Do czasu, gdy w rządowym konkursie na nowy peem Beretcie wyzwania nie rzucił wreszcie godny rywal: Luigi Franchi.
Sprawdzony na wszystkich frontach wojny Moschetto Automatico Beretta 38A i jego niemiecka modernizacja, Maschinenpistole Beretta 38/42, zaowocowały po wojnie marginalnie (głównie technologicznie) zmodernizowanym modelem Beretta MAB 38/44, który z kolei rozwinął się w MAB 38/49 alias Pistola Mitragliatrice M4 (z bezpiecznikiem przetykowym, sprzedawany do Niemiec Zachodnich jako MP1), i w końcu PM M5 z automatycznym bezpiecznikiem wkomponowanym w łoże. Konstruktor tego ostatniego, Domenico Salza (uprzednio asystent Gianniego Oglianiego z firmy Armaguerra w Cremonie) dopiero w 1961 roku, gdy zastąpił zmarłego Marengoniego, mógł się zabrać na poważnie za konstruowanie nowoczesnego pistoletu maszynowego – czego efektem był PM M12. To opóźnienie sprawiło, że firmie z Gardone Val Trompia nieoczekiwanie wyrósł krajowy rywal.
Luigi Franchi S.p.A.
Stał się nim kolejny z legionu włoskich producentów strzelb – jak sama Beretta w 1915 roku. Firmę Luigi Franchi S.p.A. założono w roku 1868 w Brescii. Jej założyciel, Luigi Franchi, był pierwszym producentem wyrobów metalowych w rodzinie, która do tej pory zajmowała się handlem tkaninami – głównie jedwabiem. Luigi był zapalonym, a co w tej historii ważne – wybrednym – myśliwym, który nie mogąc znaleźć na rynku strzelby na miarę swoich oczekiwań, postanowił sam ją sobie wyprodukować i w tym celu założył w Brescii fabrykę.
Ilustracje: SENIOREN NET, SIVISPACEM, WWW.80G.IT