Zwykle to Rosjanom zarzuca się kopiowanie zachodnich modeli broni palnej. Pod koniec II wojny światowej miał jednak miejsce przypadek odwrotny: udany pistolet maszynowy Sudajewa doczekał się kopii na Zachodzie…
Latem 1943 roku z frontu karelskiego zaczęły dochodzić do Helsinek meldunki o pojawieniu się w uzbrojeniu sowieckich grup zwiadowczych nowego pistoletu maszynowego, a wkrótce potem nadeszły pierwsze zdobyczne egzemplarze do badań. Nowy peem znacznie różnił się od swych obu doskonale znanych Finom poprzedników, PPD i PPSz. Przede wszystkim, nie przypominał już fińskiego Suomi z bębnem i drewnianą kolbą, ale miał oddzielny chwyt pistoletowy i metalową kolbę jak MP 40, ale składaną na wierzch komory zamkowej, a zasilany był z magazynka łukowego na 35 nabojów. Nowy peem był o połowę lżejszy od Suomi – ważył zaledwie 3 kg, był wyprodukowany z szerokim zastosowaniem elementów tłoczonych z blachy (choć od czasów pepeszy to już nie była żadna rewelacja), łączonych przez nitowanie lub zgrzewanie punktowe.
Armia Fińska od początku wykazała duże zainteresowanie nowym sowieckim peemem, bo Suomi choć niezniszczalny (poza bezpośrednim trafieniem artylerii i rozjechaniem czołgową gąsienicą) daleko odbiegał już od współczesnych standardów technologii i ekonomii, zwłaszcza wojennej. Nowy sowiecki pistolet maszynowy był po prostu darem niebios. Wydawało się, że wystarczy go jedynie skopiować, przerobić na magazynek od Suomi i Finowie z dnia na dzień zyskaliby nową broń, równie skuteczną, a dwukrotnie lżejszą i tańszą od poprzedniej. Oryginalny PPS obu odmian cieszył się wielką popularnością wśród fińskich żołnierzy, którzy wprowadzali ponownie do użytku wszelkie egzemplarze, jakie wpadły im w ręce.
Pierwszym modelem funkcjonalnym nowej broni był po prostu zdobyczny PPS-42 (choć wtedy Finowie jeszcze nawet nie znali tego określenia i nie wiedzieli, że mają do czynienia ze wstępnym modelem peemu Sudajewa dopracowanego rok później w postaci PPS-43), przerobiony na nabój 9 mm ×19 przez wymianę lufy. Taka przeróbka byłaby szybka i łatwa, ale Armia twardo stanęła na gruncie zamienności magazynków z KP/-31, w tym magazynka bębnowego, co było w zastanej konfiguracji broni niewykonalne. Pistolet maszynowy Sudajewa miał bowiem gniazdo magazynka połączone z komorą spustową i osłonięte prowadnicą, co uniemożliwiało podpięcie jakiegokolwiek magazynka innego niż oryginalny łukowy – a co dopiero czterorzędowych magazynków pudełkowych na 50 nabojów czy 70-nabojowych bębnów