„Turecka strzelba” to termin, który nie kojarzy się w Europie najlepiej, na co zapracowały w pocie czoła tamtejsze manufaktury, żywcem przeniesione z lat 50. XX wieku. Ale to się zmienia – i Retay Masai Mara jest przykładem tego przełomu.
Jeszcze miesiąc temu na pytanie przez telefon czy wiem co, lub kto to jest „Retay”, odparłem zgodnie z prawdą: „ Pojęcia nie mam, pierwsze słyszę” i wzruszyłem ramionami. Kiedy rozmówca wyjaśnił, że to turecki producent śrutówek, wzruszyłem ramionami ponownie – toż tam producentów strzelb krocie. Ale to było miesiąc temu – i w tym czasie sporo się działo.
Historia fabryki zaczyna się analogicznie, jak wielu jej podobnych: w starożytnym mieście Konya w Anatolii, w pół drogi między Ankarą a Antalyią, była sobie zielona łąka. Czy tam akurat piaszczysta – wszystko jedno. W każdym razie, w szczerym polu na północnowschodnim przedmieściu postawiono nowoczesny park przemysłowy (z wizytówek w Googlemaps wynika, że zasiedlony głównie przez wytwórców części samochodowych – słowo „otomotiv” powtarza się w nazwach jak mantra). W roku 2006 wprowadziła się tam firma produkująca broń, dostępną w Turcji bez pozwolenia: pistolety alarmowe, wiatrówki i strzelby śrutowe. Straszaki, jak to straszaki – strzelają ślepakami i przypominają prawdziwe pistolety znanych światowych marek (zresztą podobnie jak bojowe pistolety „Made in Turkey”). Na wiatrówki Retaya też spuśćmy miłosiernie zasłonę milczenia – bazarowe sprężynówki z łamanymi lufami. Ale strzelby tam robią ciekawe – nie dubeltówki, tylko samopowtarzalne, z automatyką uruchamianą przez odrzut całej broni.
Układ „samopowtarzalny z uruchamianiem automatyki przez odrzut całej broni” (w skrócie „inercyjny”, bo nie będziemy całej tej formułki bez końca odmieniać przez przypadki) jest wynalazkiem włoskim. W 1968 roku taki zamek wymyślił Bruno Civolani, a w 1968 roku pomysł doprowadził do wykonalnej formy i opatentował jego pracodawca, Paolo Benelli – i od czasów Mod. 121 do dziś stanowi on serce kolejnych generacji samopowtarzalnych śrutówek produkowanych w Urbino, takich jak Montefeltro, czy Vinci (1/2016)