Są tacy, dla których przeładowywanie jednolufowej łamanej strzelby po każdym strzale to nadmierna mitręga. Jednym z nich był niejaki Herman Alofs, Amerykanin, który w latach 20. ubiegłego wieku postanowił coś z tym zrobić – i zbudował czterostrzałową jednorurkę. Jak mu się to udało?
Herman Gerrit Alofs, mimo dość niemiecko brzmiącego nazwiska, był w istocie potomkiem imigrantów
holenderskich. Urodził się 17 maja 1903 roku w małej osadzie East Saugatuck w Michigan. Niewiele wiadomo o jego wykształceniu i młodości – ale biorąc pod uwagę, co się z nim działo potem, można śmiało założyć, że lubił strzelać i majsterkować. I że chyba nie lubił zbyt często ładować jednolufowych śrutówek.
W wieku 21 lat, 9 września 1924 roku, otrzymał pierwszy patent – US 1,507,881 – pod mało konkretnym i przyciągającym uwagę tytułem „Broń palna”. W nagłówku umieszczono jego nowy adres, też w Michigan, ale parę mil na północ od East Saugatuck, w miasteczku – nomen omen – Holland. W wyniku tego patentu doszło do kolejnej przeprowadzki, tym razem do Grand Rapids – drugiego co do wielkości miasta stanu. Tam powstała firma Alofs Manufacturing Company, która zaczęła produkować „Magazynek przeładowywujący Alofsa”, którego konstrukcję i zasadę działania chronił patent. Za czyje pieniądze 21-latek uzyskał patent i założył firmę – historia milczy, ale opłaty patentowe nigdy nie były niskie, a maszyn do produkcji swego wynalazku też nie kupił raczej za kieszonkowe od rodziców.
Magazynek Alofsa
Zasada działania i konstrukcja wynalazku były proste, a sposób mocowania do jednolufowej śrutówki dowolnego typu – przez każdego osobnika, dysponującego dwiema rękami (w tym co najmniej jedną prawą) – wręcz genialne. Wynalazek nie czynił z dziadkowej jednorurki automatu, ale pozwalał oddać z jednej lufy pięć strzałów raz za razem
ilustracje: NATURE HARVESTING, MORHPY AUCTIONS