Rozpuszczonym przepychem poprzednich tegorocznych aukcji, jesienna sesja licytacyjna monachijskiego domu Hermann Historica może się wydawać skromna. Ale to tylko pozor.
Tym razem w dziale „Broń palna pięciu wieków” 24 listopada pod młotek pójdzie niespełna 900 pozycji – dokładnie 874. Niestety, po czerwcowych szaleństwach z Visem wz. 32 polskich akcentów tym razem jak na lekarstwo, i to słabych: trzy niezgodne numerycznie przedwojenne karabinki Mausera, Mosin i tetetka (za to rzadki fabryczny przekrój). Nie znaczy to oczywiście, że całkiem brakuje ciekawych okazów dla zaawansowanych kolekcjonerów.
Urodzaj na P210
Zwłaszcza zbieracze jednego pistoletu mogą w listopadzie oczekiwać bólu głowy od natłoku ofert. Na rynek trafia wielka kolekcja pistoletów SIG Sauer P210 we wszelkich możliwych odmianach, od prototypowych SIG P.47/48 (zdjęcie tytułowe – oferta nr 2705, cena wywoławcza 2000 EUR) przez służbowe P.49 szwajcarskie i duńskie (2587, 1200 EUR), P210-4 zachodnioniemieckiej Federalnej Straży Granicznej (2870, 2000 EUR), aż po sportowe P210-5 (2588, 1200 EUR), P210-6 (2407, 800 EUR), P210-7 (2393, 1200 EUR) oraz odmiany luksusowe P210-L (2397, 3000 EUR). Są też wersje jubileuszowe z końca szwajcarskiej produkcji – 700 lat Konfederacji Helweckiej, oferta 2399, 2500 EUR oraz Kanton Uri, oferta 2400, 3000 EUR.
Łącznie aż 51 pistoletów, z czego 44 szwajcarskich (w tym 36 cywilnych), trzy duńskie i cztery niemieckie. Ceny wywoławcze zachęcają do szaleństw – choć na naszym rynku uchodziłyby już teraz za spore. Zobaczymy po aukcji, jakie będą rzeczywiste ceny sprzedaży. Taka już specyfika tych pistoletów – na Zachodzie cieszą się olbrzymią popularnością i wzięciem do tego stopnia, że są jedynym modelem europejskiej części SIG nadal obecnym w ofercie firmy SIG Sauer, Inc., której środek ciężkości kilka lat temu przeniósł się za ocean. Wszyscy, którzy się spodziewali zalewu duńskich Pistol m/49 po zastąpieniu ich przez P320, srodze się zawiedli, gdy okazało się, że rząd duński wolał je złomować niż ryzykować, że dostaną się „w niepowołane ręce” – więc ceny znów poszybowały w górę. Niestety, w warunkach inflacji napędzanej wzrostem cen energii przez mrzonki zielonych szantażystów, trzeba się przyzwyczaić do tego, że taniej już było
Ilustracje: dzięki uprzejmości Hermann Historica, ©2021