Strzelba Beretta 686 pojawiła się w katalogu firmowym w roku 1994, w postaci modelu S686 Essential. Przy jej narodzinach komentowano, że to wręcz „Bare Essentials”: model, który ma tylko to, co musi i nic więcej.
Ale po to właśnie ta strzelba powstała, by oferować strzelcom nadlufkę ekonomiczną (żadna szanująca się firma nie użyje pojęcia „tania”), lecz jednocześnie nieprzynoszącą marce wstydu z jakościowego, estetycznego ani designerskiego punktu widzenia.
Początkiem była jak zwykle konstrukcja Marengoniego z serii SO, Sovroposto. Te dwururki, pamiętające największe przedwojenne sukcesy Mussoliniego, są w Gardone wiecznie żywe, jak nie przymierzając idee Lenina w Moskwie – czego najlepszym przykładem seria wyczynowych boków DT11, które ostatnio znów nazbierały medali na covidowych Igrzyskach w Tokio. Tym razem jednak konstruktorzy firmy dostali poważniejszy niż zwykle orzech do zgryzienia, bo z polecenia kierownictwa zamiast broń poprawiać, mieli się w pocie czoła zastanawiać nad zagadnieniem dokładnie odwrotnym, czyli „co by tu jeszcze spieprzyć, panowie”. Problemem był spadający udział strzelb Beretty w segmencie ekonomicznym. Spadający, dodajmy, nie bez przyczyny – ceny jej dubeltówek miały się nijak do tego segmentu.
Wiekopomne zamknięcie Marengoniego, składające się z czterech powierzchni oporowych i dwóch występów na górnej lufie, dawało bardzo wytrzymałe ryglowanie, jednocześnie odciążając dolną część baskili. Dodatkowo baskila mogła być niższa od konkurencji przez umieszczenie czopów tworzących oś bloku luf tuż poniżej osi podłużnej dolnej lufy. Wewnątrz tej baskili lufy trzyma pozioma belka, tworząca wraz z ryglami zamknięcie pewne jak trezor narodowego banku
Ilustracje: PIETRO BERETTA i autor