Niedawno przedstawialiśmy nowe wcielenie uherskobrodzkich kabekaesów, rodzinę CZ 457 – a skoro już mieliśmy je do dyspozycji, to postanowiliśmy sprawdzić na strzelnicy, jak sobie radzą z różnymi typami amunicji.
Najbardziej interesowało mnie, czy ciasna komora Match naprawdę pomaga w uzyskiwaniu wysokich wyników. Do przetestowania wybrałem trzy modele z różnych poziomów rodziny CZ 457: bazowy Synthetic z lufą 20”, średni Thumbhole także z lufą 20”, a z wyższej półki z komorą Match – karabinek Long Range Precision.
Dokładny (do zdjęcia łoża włącznie) przegląd przed strzelaniem nie przyniósł żadnych niemiłych niespodzianek: części są wykonane bardzo porządnie, spasowane bez nadmiernych luzów, pokrycia są wysokiej jakości i w idealnym stanie. Żadnych zadziorów, krawędzie ogratowane, ślady po wlewkach na polimerowym łożu obrobione. Części ruchome poruszają się, jakby jeździły po jedwabnej szmatce, gładko i pewnie. Mimo nowości zamki nie utykały, otwierały się i zamykały bez przeszkód. Mechanizmy spustowe działały płynnie, przełamanie następowało z wyraźnym oporem, jak przysłowiowe złamanie szklanego pręcika.
Zaskoczyła mnie nieobecność metalowych tulejek śrub w polimerowym łożu najtańszego karabinka Synthetic – śruby są tam po prostu wsadzone w kanalik w plastiku, a na drugim końcu wkręcone w komorę zamkową. Po zastanowieniu doszedłem jednak do wniosku, że właściwie dlaczego nie? Jeśli z plastiku da się zrobić szkielet do pistoletu służbowego wytrzymujący dziesiątki tysięcy strzałów silnymi nabojami w rodzaju .40 S&W, to w czym może mu bardziej zaszkodzić byle .22 LR? Ostatecznie przekonał mnie wynik strzelania – plastikowa kolba z gołymi śrubami w niczym nie szkodziła celności
Ilustracje: ČESKÁ ZBROJOVKA i autor