Gdyby ktoś prowadził konkurs na najbardziej marnotrawny konstrukcyjnie pistolet świata, Frommer Stop miałby duże szanse na zwycięstwo – w końcu niecodziennie do kieszonkowego pistoletu używa się zasady konstrukcyjnej rodem z Gabbetta-Fairfaxa Marsa!
Rudolf Frommer i jego unikatowe konstrukcje broni odchodzą coraz bardziej w niepamięć. Urodzony 4 sierpnia 1868 roku w żydowskiej rodzinie kupieckiej w Budapeszcie, jeszcze przed trzydziestką przebojem wdarł się do pełnego gwiazd grona konstruktorów broni naddunajskiej monarchii, choć z wykształcenia był nie inżynierem – lecz… ekonomistą po studiach w budapeszteńskiej Kereskedelmi Akadémiát (Akademii Handlowej). Po studiach trafił do pracy w Hitel Bank (Banku Kredytowym, węgierskim oddziale wiedeńskiego Kreditanstaltu), gdzie prowadził finansowe sprawy klientów biznesowych. Jednym z nich była Spółka Akcyjna Fabryki Maszyn i Broni (Fegyver és Gépgyár Részvénytársaság, w skrócie Fegyvergyár Rt., lub F-GY), która zaciągnęła u pracodawcy Frommera kredyt stabilizacyjny. Fabryka, świeżo zbudowana na wyspie Csepel (stanowiącej coś w rodzaju budapeszteńskiej Nowej Huty skrzyżowanej z Łodzią – mieściła się tam huta i stalownia Manfreda Weissa, przy niej tegoż Weissa fabryka amunicji i wiele innych zakładów przemysłu ciężkiego; węgierscy stalinowcy próbowali zgnieść inteligenckiego ducha Budapesztu włączając ją do miasta – ale to właśnie tam broniła się ostatnia reduta węgierskiego powstania w roku 1956) weszła w układy z Nordenfeldem, a potem Ludwikiem Loewe, by ubiegać się o udział w produkcji karabinów Mannlichera M.88. Za podszeptem zagranicznych wspólników zakupiła bardzo drogie maszyny, nie zapewniwszy sobie jednak przedtem zamówień rządowych i bez reorganizacji, pozwalającej z nich w pełni skorzystać. Kiedy zamówień nie otrzymała, w roku 1890 popadła w poważne kłopoty, z których wyjściem była prośba o pożyczkę z Hitel Banku. HB dostrzegał potencjał fabryki